-
Nie - Boska opowieść (IV)
Data: 22.08.2019, Kategorie: piekło, diabeł, miłość, Brutalny sex Autor: Nazca
... nie wiedzieli co myśleć o słowach Szatana. Czyżby Belzebub liczył na ich... Pomoc? On, okrutny, nielitościwy, nie liczący się z nikim i z niczym, zwraca się o pomoc do nich? Pierwszy przemówił Archanioł Michał: — Nigdy nie zadawałem bólu, ani gwałtu. Nie mordowałem, nie rabowałem, nie używałem sobie, cokolwiek by to znaczyło?! Za nic mam bogactwo, jadło i te no... Dziury... Świecę niebiańskim odbiciem naszego Pana. Chcę tylko wypełnić zadanie, które Bóg mi powierzył... Dlaczego miałbym kolejny raz tobie pomagać Wielki Okrutniku? Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że powinienem znaleźć kogoś innego, kogoś kto odpowiednio pełniłby Szatański urząd... — Zastanów się Michale — Belzebub zaśmiał się gromko. Na gębie kwitł mu parszywy uśmieszek. — To dzięki tobie zyskałem władzę, to dzięki tobie mogłem i mogę wyrządzać wszystkie niegodziwości jakie tylko sobie zapragnę. Wszystko co zrobiłem, wszystkie wynaturzone okrucieństwa jakie popełniłem, są wynikiem twojej przychylności względem mojej władzy. Pomyśl tylko o milionach torturowanych mężczyzn, kobiet, starców i dzieci. O wielkim diablobójstwie, o wyuzdanym ruchaniu wszystkiego co się rusza, o złodziejstwie na niewyobrażalną skalę... Wszystko to zawdzięczam tobie! Mówisz, że masz to za nic? A ja mówię, że jesteś bardziej winny niż każdy, kto się znajduje w tej sali! Doprawdy powiadam Michałku, jesteś większym potworem od nas! Śmiech Szatana przybierał na sile i wkrótce wypełniał całą przestrzeń sali ...
... tronowej. Dobrze mu powiadał! - pomyślał Mefistofeles. Może jeszcze nie wszystko jest stracone? - zadumał się Cyceron. Odzyskał pewność siebie - stwierdził w duchu Lucyfer. I tylko Archanioł Michał stał w miejscu jak skamieniały. Twarz mu pobladła, pióra na skrzydłach poszarzały. Oparł się o jedną z kolumn, jakby miał zaraz zasłabnąć. Słowa Szatana ugodziły go w najczulsze miejsce. Poczucie własnej czystości. — To jak Michałku? Jesteś z nami? Pomożesz? — Belzebub nalegał. Archanioł zaprzeczył ruchem głowy, opadł na kolana. Nie mógł tego więcej słuchać. — Aniołku, coś blado wyglądasz ... — Szatan triumfował z wrednym uśmiechem na twarzy. Sługa Boży zakrył uszy dłońmi. — Pójdź za mną! Oddaj się orgii mordu i szale rozpusty! Michał pokręcił głową. Nie był wstanie wydusić z siebie słowa. Nie wiedząc co powiedzieć, ani co uczynić, pozostało mu tylko jedno wyjście. Zniknąć. I zniknął. A już go prawie miał - pomyślał gorzko Mefistofeles. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o pomoc Niebios - zreflektował się Cyceron. Michał pierwszy opuścił tonący okręt - bezgłośnie skwitował Lucyfer. — Ten obszczymurek do niczego nie jest nam potrzebny! — Belzebub nie tracił rezonu. — Razem załatwimy Szemchazaja, razem zabawimy się z tymi lafiryndami! Co wy na to? Jesteście ze mną? Odpowiedziała cisza. — Mefistofelesie — ponaglił księcia Szatan. — Zawsze i wszędzie jestem z tobą Nieopanowany Dominatorze! Niezwłocznie zajmę się sprowadzeniem legionów! ...