-
Z piekła rodem (II)
Data: 29.04.2022, Kategorie: kucharze, bez seksu, rywalizacja, Sex grupowy Autor: Adrenalinaaa
... pasująca do butów, odróżniająca się od jeansowych spodni. Wysportowany, jak to na osobę publiczną przystało, wyższy od Adama, przez co ciężko było go uchwycić na jeden raz - przynajmniej dla mnie. - Wiem, doskonale kim jesteś. - dłonie zacisnęłam w pięści. Gdybym tylko miała drabinę. - No tak. - udawał skromnego, ale wiedziałam, że pod skórą owcy, żyje wilk.- Moja sława sięga nawet do małych zakamarków. - Że słucham?! - drwił z mojego wzrostu. - Przepraszam. - nie powstrzymał śmiechu. - Źle zacząłem. Zobaczyłam zębiska oraz dostrzegłam pieprzyk obok prawego oka. Może to tatuaż? U licha ich wszystkich wie, jak sodówka uderzy do głowy. Włosy zaczesane do tyłu oraz zgrabny nos były jedynymi znośnymi mankamentami jego wyglądu. - Przedstawisz się? - Mam się widzieć z Adamem... - Adam lubi się spóźniać, a ja lubię załatwiać swoje sprawy samodzielnie. - Tak, widziałam. - ironia go zabolała. - Jesteś świetnym biznesmenem. - zakpiłam z niego i odwróciłam się, by odejść z pola bitwy, zanim poleje się krew. - Odezwała się idealna restauratorka. - nadepnął na odcisk. - Przynajmniej nie udaję, że interesuję się, tym co robię. - Jakoś nigdy o tobie nie słyszałem. - Tak chłopcze. Dlatego, że nie pokazują mnie w gazetach z powodu zawodu i wstydu, jaki reprezentujesz swoją osobą. - Jestem zaskoczony, że ktoś tak zajęty pracą ma czas na gazety. - Ponieważ ty nigdy nie pracowałeś i nigdy nie będziesz. To udziały twojego ojca, nie oszukujmy się. To ...
... jego pieniądze. - pokręciłam głową i znów skierowałam kroki ku wcześniej obranej drodze ewakuacyjnej. W trakcie zostawiania za sobą balastu poczułam szarpnięcie, które zawróciło moją osobę. Próbował wywołać strach, ale jedyne co czułam w tym momencie to żal i litość. - Po co kupiłaś ten lokal? - nie rozumiałam go. - Bo miałam idee tak jak kiedyś twój ojciec. Zanim pozwolił Ci zniszczyć, to co zbudował przez lata. - Skąd możesz wiedzieć... - O twoim ojcu? Wystarczy, że na Ciebie spojrzę. Pan Józef nie zasłużył sobie na takiego syna i na takie traktowanie. - Odkąd jesteś tak blisko mojego ojca? - warknął, łapiąc mnie za szyję. Przekroczenie granicy było wystarczającym powodem. Wymach nogą wycelował idealnie w intymne miejsce. Kiedy klęknął, mogłam spojrzeć mu w oczy. No, może dopiero po dwóch minutach, kiedy przestał zwijać się z bólu. - Znałeś Rozalię Łapińską? - Kto to kurwa jest? - szarpnął się, ciężko dysząc. Nachyliłam się bliżej by móc w końcu wygarnąć mu to, co siedziało we mnie siedem lat. - Była pierwszą kelnerką w bistro twojego ojca. Jego przyjaciółką i najbardziej zaufanym pracownikiem, jakiego mógłbyś sobie wyobrazić. - Nie...nie znam jej. - pokręcił głową. - Bo ty nigdy nie patrzyłeś na ludzi, kiedy ich zwalniałeś. Nie patrzyłeś w twarz. Wysyłałeś koperty, a potem kończyłeś z nimi, jak ze starym wysypiskiem. Kiedy wstał, zrozumiałam, że nie zrobi mi krzywdy. Teraz czekał tylko na kolejne wyjaśnienie. Nie usłyszałam natomiast ...