Kamila i Daniel (II). Wojenny ostrzał
Data: 07.05.2022,
Kategorie:
Oral
wojna,
małżeństwo,
Autor: Falanga JONS
... może skorzysta pan z usług innych pań, nieco niżej urodzonych? – zasugerowała Kamila, wciąż masując penisa.
- Dziadek, szybciej tam, bo nas Węgrzy nacisną w tym burdelu! – krzyknął jakiś bardzo młody chłopak zza pleców wiarusa.
- A ty kto...? – odwrócił się Melchior. – A, młody Kucharzewski... Zerknij dzieciaku w prawo, tam twoja babcia... Udaj się w tym kierunku, ona chętnie zajmie się rozbrykanym wnuczkiem – machnął ręką, wzbudzając śmiech i szereg drwin z młodego bohatera w wykonaniu stojących obok kompanów i odwrócił się z powrotem w kierunku Kamili.
- Nie powinien pan obrażać starszych kobiet... - Kamila pokiwała głową z udawanym zdegustowaniem, ale sytuacja lekko ją rozbroiła, nabrała sympatii dla starego wiarusa i zaczęła masować miękkiego penisa trochę szybciej. Wszystko na nic. – A może coś nie tak ze zdrowiem? – zasugerowała w końcu.
- Ktoś wspominał o zdrowiu? – niczym zjawa pojawiła się obok, pani pułkownik Wenera. – A, Melchior! Pokaż mi swoją książeczkę zdrowia!
- Pani... Książeczkę zdrowia zabrali mi za Bieruta i nie oddali już... – wymamrotał stary wiarus.
- Tak nie może być! Wyjdź natychmiast z tej kolejki. Zaprowadzę cię do strefy podwyższonego ryzyka.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale! Dawaj natychmiast za mną! – krzyknęła nie znoszącym sprzeciwu tonem.
Wiarus podciągnął spodnie i posłusznie, ze spuszczoną głową udał się w kierunku wskazanym przez panią pułkownik.
Przed Kamilą znów wybuchło lekkie zamieszanie. Najlepiej wykorzystał ...
... je sprytny, silny nastolatek. Kamila rozpoznała go bez trudu.
- Dzień dobry pani profesor! – odezwał się pewnym siebie głosem. To Damian, uczeń z jej szkoły, chłopak z klasy maturalnej. – Piękny dzień na śmierć, czyż nie? A może lepszy na seks? – uśmiechnął się, jakby lekko ironicznie.
- Przyszedłeś, abym sprawdziła, czy zrobiłeś zadanie domowe? – usiłowała postawić się Kamila. Poczuła upokorzenie. Wprawdzie Damian, nie był jakimś napalonym dzieciakiem. Przeciwnie był zaradnym, bystrym, inteligentnym uczniem, który lubił toczyć z nią dyskusje na lekcjach, droczyć się na temat znajomości literatury i często doprowadzał klasę do śmiechu a ją samą do bezradności. Ale był jej uczniem. Ta sytuacja przyprawiała ją o ból głowy. Teraz ten nieco wyższy, czarnowłosy chłopak z lekką nadwagą stał nad nią z wyrazem lekko złośliwego triumfu. Kamila czuła, jak jej twarz po raz kolejny przybiera czerwony kolor.
- Ładnie pani wygląda. Jak zwykle zresztą. O co tym razem się pokłócimy? O to jak pisze się nazwę instrumentu, który teraz wyciągam? – perorował, śladem poprzednika rozpinając spodnie.
- Wojna nie jest dla dzieci – próbowała mu dopiec Kamila. „Za jakie grzechy?”, pomyślała. Najpierw dziadek urodzony przed wojną, teraz uczeń z jej szkoły...
- Niech nie będzie pani złośliwa. Wiem, że mnie pani lubi, przecież nigdy nie postawiła mi pani pały... - droczył się w swoim stylu złośliwie z piękną nauczycielką.
- Może podtrzymamy tę tradycję? – zapytała, niechętnie przyjmując ...