1. Poziomkowa przygoda z kuzynem (cz. 5 + 6)


    Data: 17.05.2022, Kategorie: Geje Autor: Jabber Jabber

    ... jeździli na weekendy. Zresztą czasami jeździliśmy z nimi. Nasze usamodzielnienie wyszło chyba wszystkim na dobre. Potem zrobiło się naprawdę późno. Czas uciekał niesamowicie szybko. Dziadkowie i rodzice Filipa się razem zwinęli, a mama nalegała byśmy zostali na noc. W końcu teraz było tak niebezpiecznie po nocach, i przy okazji dowiedziałem się o 3 zaginięciach w naszej dzielnicy. Cała mama.
    
    Tym razem nie robili żadnego problemu byśmy spali razem. Spokojnie starczyło miejsca dla nas dwóch na moim starym łóżku. Zresztą nie pierwszy raz razem na nim spaliśmy. Ale o tym już nie muszą wiedzieć. Wspomnienia wróciły. Leżeliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. W tych jego pięknych oczach mogłem dostrzec ulgę a może nawet radość. Długa rozmowa im pomogła. Jak sam powiedział ” jeszcze potrzeba trochę czasu ale będzie ok”. Cieszyłem się jego szczęściem. Podarował mi ten jeden z najsłodszych uśmiechów i musnął moje wargi swoimi. Zabawne, wciąż działał na mnie tak rozbrajająco. Mimo że już od roku (no prawie) byliśmy razem to czułem się jak pierwszego dnia. Cały czas mnie rozkochiwał w sobie, mimo że miałem wrażenie że bardziej już mu się nie uda. Łączyło nas coś specjalnego, coś wyjątkowego. Tyle wiedziałem na pewno. – Dziękuje, powiedział gdy oderwał swoje wargi od moich. – Za co?, zapytałem. – Za to że jesteś. Za to że cały czas jesteś przy mnie. Za to… Nie dokończył bo przerwałem mu pocałunkiem. – Nie musisz dziękować misiu, powiedziałem po pocałunku. Mój misiu. Taką ostatnio miał u ...
    ... mnie ksywkę. A za to mnie nazywał swoim słoneczkiem. Od roku jestem szczęśliwy jak dotąd nigdy nie byłem. Wszystko za sprawą jego. Po chwili Borys z ziemi wskoczył nam do łóżka i rozwalił się pomiędzy nami. – Moje dwa słoneczka, powiedział całując mnie i psa w czoło. Złapał mnie za rękę i zasnęliśmy.Pobudka za to była tragiczna. Agnieszka próbowała być śmieszna. No dobra, przyznaję, udało jej się tym razem. Obudziła nas trąbką gazową. Wtuleni w siebie nagle obudziliśmy się z krzykiem i ekstra dawką adrenaliny. Borys zaczął szczekać a Agnieszka miała ubaw w najlepsze. Okazało się że nieźle sobie pospaliśmy. Inni już czekali ze śniadaniem. Nie było dziadków ale byli rodzice Filipa. Tym razem było wszystko normalnie, niczym po staremu.
    
    Zostawiliśmy Borysa u mamy i wróciliśmy do domu. Przebraliśmy się, wzięliśmy rzeczy i pojechaliśmy na obiad do biologicznego ojca Filipa, Adama, jego żony Marzeny i ich córki Justyny. Czyli przyrodniej siostry Filipa. Adama bo kazał mówić do siebie na Ty albo tato, więc już wolałem Adam. Chociaż pewnie z tym tatom to żartował. Przynajmniej on mnie lubił. A nawet uwielbiał jak sam powiedział. Jest naprawdę w porządku facetem który lubi pogadać i pożartować. Dzień szybko nam minął u nich. Najpierw rozmawialiśmy a potem Justyna chciała swojego brata na trochę. Ma tylko 8 lat więc wiecie. Ma jego oczy i uśmiech. Adam też miał bardzo podobny uśmiech do nich. Było to widać na kilometr. Zabawne, bo byłem „wujkiem”, jeszcze chyba się nie kapnęła że ...
«1234...8»