Poziomkowa przygoda z kuzynem (cz. 5 + 6)
Data: 17.05.2022,
Kategorie:
Geje
Autor: Jabber Jabber
... szwagrem. Gdy się bawili, miałem okazję trochę porozmawiać z Adamem i Marzeną. Byli naprawdę w porządku. Cieszyłem się że przynajmniej oni akceptowali nas w pełni, beż żadnego problemu. Zostaliśmy jeszcze na kolację po czym zebraliśmy się. Wróciliśmy do mamy, zabraliśmy Borysa i oczywiście siatkę pełną jedzenia i wróciliśmy do siebie. Obejrzeliśmy jakiś film, niepotrzebnie, bo większość filmu byliśmy zbyt zajęci pocałunkami by zwrócić uwagę na to co dzieję się na ekranie telewizora. Potem oglądaliśmy jakiś program i zasnęliśmy razem na sofie. Oczywiście z Borysem w nogach.
Drugi dzień świąt spędziliśmy dokładnie tak jak planowaliśmy, leżąc, jedząc i oglądając telewizję. Po obiedzie poszliśmy na spacer na który Filip musiał mnie wręcz zmusić. Ledwo co udało mu się mnie wyciągnąć z domu ale koniec końców, wzięliśmy Borysa i poszliśmy do parku dla psów. Borys wyszalał się ze swoją koleżanką Luną, która często była w parku ze swoimi właścicielami, jakimś młodym małżeństwem. Byli tak bardzo podobni do nas. Cieszyli się każdym zbliżeniem, pocałunkiem. Ściemniło się odrobinę ale zamiast iść do domu, poszliśmy do centrum. Zajęliśmy miejsca przy naszej ulubionej fontannie. Przy tej której po raz pierwszy pocałowaliśmy się po powrocie z Zakopanego. Może nie byliśmy zbytnio dyskretni ale i tak nikt kogo znaliśmy tam nie chodził. Rozmawialiśmy o tej parze z parku. Wcześniej mieliśmy już rozmowę na temat właśnie ślubu, dzieci i tak dalej. Ale czasem ten temat nasuwał się sam. Tak ...
... rozmawialiśmy aż nagle wstał i klęknął przede mną. Zdziwiłem się. Wtedy pomyślałem że to jeden z tych jego żarcików. W pobliżu fontanny była jeszcze jakaś jedna para, zresztą też zajęta sobą. – Co ty wyrabiasz?, zapytałem śmiejąc się. – Oświadczam się, powiedział dumnie. Nie wziąłem go na poważnie. – Borysowi?, zapytałem żartobliwie. Zrobił jedną z tych swoich naburmuszonych min. Nie ważne jaką minę przybrał to i tak wyglądał uroczo. – No dobra już się nie śmieję, oświadczaj się dalej, powiedziałem. Byłem przekonany że robi sobie po prostu ze mnie jaja. Zaczął mówić, jak najbardziej poważnie. – Wiesz że cię kocham prawda? Wiesz. I naprawdę chciałbym spędzić z tobą resztę swojego życia, no chyba że znajdziesz sobie młodszego gdy ci się znudzę, powiedział, uśmiechając się uroczo. Wtedy pomyślałem sobie że jak tylko tak żartuje to go ukatrupię bo moje serce zaczęło bić niesamowicie szybciej. Zatkało mnie więc pozwoliłem mu mówić dalej. – Jednego dnia zmieniłeś moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Mimo że ciągnęło nas do siebie już od dawna a nawet o tym nie wiedzieliśmy, tamtego dnia w górach wszystko nabrało sensu, koloru. Jestem dla ciebie stworzony a ty dla mnie, głos mu się łamał momentami a ja byłem cały "zjarany" że takie rzeczy się dzieją. Miałem wtedy nadzieję że jednak nie żartuje. Albo że nie odebrałem źle tego klęknięcia. – Wiem że nie ma możliwości zrobić tego prawnie ale chyba nie potrzebujemy pisemnego potwierdzenia na to że się kochany, prawda? Jest to tutaj, po czym ...