1. Paulina z przedzialu i nie tylko c.d.


    Data: 19.05.2022, Kategorie: Nastolatki Autor: Jan Sadurek

    ... kształtów i o miłej buzi. Nie była pięknością, ot, taka przeciętna, normalna dziewczyna, jakich tysiące można spotkać na ulicach każdego miasta, czy wioski, ale miała uroczy uśmiech. Zdarzyło się, że kilka tygodni temu, na jakiejś imprezie nawaliła się jak stodoła, spotkałem ją idącą niepewnym krokiem koło bloku, wziąłem dziewczynę pod rękę i odprowadziłem, a ona w ramach wdzięczności za pomoc, już w domu, zrobiła mi fajnego, choć bardzo nieporadnego loda. Następnego dnia jednak pamiętała o tym i błagała, żebym dochował sekretu, prosiła, żebym nikomu nie mówił, co się wtedy między nami wydarzyło. Musiałem milczeć, bo nie chciałem stracić dobrych sąsiadów...
    
    - Cześć, co sprowadza o tak wczesnej porze? – uśmiechnąłem się do laseczki.
    
    - Dzień dobry, panie Janie. Nie ma pan czasem czosnku? Robię obiad, czosnek jest do tej potrawy konieczny, a nie chce mi się iść do warzywniaka.
    
    Przyjrzałem się Beacie. Jak wspomniałem była dość wysoka, miała dużą pupę i dość obfity biust, choć była raczej szczupła, ale szczupła w sposób podobający się mężczyznom. Spławić ją, czy nie? Patrzyła na mnie i uśmiechała się zalotnie.
    
    - Chyba przeszkadzam, prawda?
    
    - Nie, dlaczego tak sądzisz? - zaczynała mi świtać zwariowana myśl.
    
    - Bo słyszałam, co się u pana dzieje... Te wsza wrzaski słyszało by pół bloku, gdyby nie to, że wszyscy są w pracy. Musi pan uważać, niektórzy sąsiedzi są wredni, mogą...
    
    - Wracasz do mnie? - nadejście roznegliżowanej Pauliny przerwało wywód Beaty. Teraz ...
    ... już nic nie mówiła, tylko patrzyła na mą kochankę wielkimi oczami.
    
    - Paula? Ty tutaj? - wydukała w końcu.
    
    - Tak, jak widzisz...
    
    - To wy się znacie? - teraz ja przerwałem Paulinie – skąd?
    
    - Nasi rodzice są przyjaciółmi od kiedy pamiętam, nawet na wczasy jeździliśmy razem, prawda Becia?
    
    - Tak, prawda... A co ty... Ty z panem Janem?
    
    - Tak, ja z panem Janem.
    
    - Wejdź, nie stój na schodach, bo ktoś nas podpatrzy. Zazdrościsz? - Roześmiałem się głośno. - Muszę Paulinko powiedzieć, że Beatka poznała mego przyjaciela znacznie wcześniej, niż ty!
    
    - Jak? Kiedy? - dopytywała ciekawska.
    
    - Panie Janie, proszę... - Beatka zaczerwieniła się mocno, po same włosy.
    
    - Mów, przeleciałeś Beatkę? - teraz śmiała się Paulina.
    
    - Nie, no coś ty! To była taka namiastka...
    
    - Panie Janie, bo sobie pójdę! - Beata miała łzy w oczach.
    
    - Jak pójdziesz, to nie dostaniesz czosnku! Poza tym uspokój się, już milczę.
    
    Paulina jednak nie dawała za wygraną.
    
    - Beatko, nie bądź taka skromna, nie pamiętasz naszych wspólnych wieczorów? Źle ci było? Wtedy mówiłaś coś innego – podeszła do oniemiałej dziewczyny, ujęła jej głowę w dłonie i wpiła się w otwarte ze zdziwienia usta.
    
    Pocałunek trwał bardzo długo, ze zdziwieniem zobaczyłem, jak ręce uroczej sąsiadeczki podnoszą się i obejmują Paulę. Po chwili dziewczyny ściskały się i całowały wzajemnie.
    
    - Hej, laseczki, a ja? - przypomniałem im o swojej obecności.
    
    - No tak, ty też tu jesteś – kierowniczka urzędu pocztowego ...
«12...567...»