1. Twoje usta wciąż smakują truskawkami


    Data: 02.06.2022, Kategorie: Romantyczne delikatnie, przyjaciele, Dojrzałe bez seksu, Autor: magdusia1997

    Elżbieta, jak co dnia przekroczyła drzwi firmy, w której od trzech lat zajmowała stanowisko wicedyrektora i uśmiechnęła się do siebie. Tak, w pracy na nic nie mogła narzekać. Świetnie zarabiała, miała ciekawe obowiązki i fajny zespół. Co prawda prezesi firmy, czyli jej bezpośredni przełożeni, zarzucali jej czasem, że jest trochę za miękka, jak na szefa, ale ogólnie nie było tak źle. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w domu. Małżeństwo kobiety rozpadło się już kilka lat temu, jedyny syn był coraz starszy i coraz mniej jej potrzebował, a wielu jej bliskich przyjaciół poumierało z powodu nowotworów, miażdżycy, zawałów, udarów i innych chorób typowych dla średniego pokolenia. Ale kobieta nie narzekała. Miała już 54 lata, ale ludzie zwykle dawali jej sporo mniej. Ela była atrakcyjną, elegancką i zadbaną brunetką o zielonych oczach. Jedyną rzeczą, na którą czasami narzekała był wzrost. Kobieta miała tylko 163 cm wzrostu. Oczywiście chciała być wyższa, ale w sumie nie było źle. Miała ładny, dość mały co prawda, ale kształtny biust, ładne wcięcie w talii, zgrabną pupę i nogi "do samej szyi", jak mawiał jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. A skoro mowa o przyjaźniach z dzieciństwa... Elżbieta nagle poczuła, że na kogoś wpadła. Spojrzała w górę, prosto w brązowe oczy swojego kumpla.
    
    - Cześć Piotruś - uśmiechnęła się do mężczyzny.
    
    - Cześć Eluś - odpowiedział z szelmowskim uśmiechem, ponieważ wiedział, że kobieta nie cierpi tej formy swojego imienia.
    
    - Przestań. Wiesz, ...
    ... że... - zaczęła.
    
    - ... nie lubisz tej formy swojego imienia - powiedzieli równocześnie i zaczęli się śmiać. Kiedy już przeszła im ta "głupawka" i troszeczkę spoważnieli, Piotr zaczął nerwowo przestępować z nogi na nogę. Kobieta momentalnie zauważyła, że jej przyjaciel ma do niej jakąś sprawę. Pacnęła go lekko w ramię i uśmiechnęła się do mężczyzny zachęcająco.
    
    - No, mówże wreszcie o co chodzi. No, przecież widzę, że masz do mnie jakąś sprawę - powiedziała.
    
    - Tak, mam - powiedział z nostalgicznym uśmiechem.
    
    - Piotrek! - Zawołała, teatralnie wznosząc oczy do nieba w geście udawanej rezygnacji.
    
    - Pójdziesz ze mną na kolację? - wypalił mężczyzna niespodziewanie. Elżbieta spojrzała na niego zaskoczona.
    
    - To... wszystko? Cała ta sprawa, którą do mnie miałeś to zaproszenie na kolację? - Zapytała i... zaczęła się śmiać. Mężczyzna spojrzał na nią ze smutkiem, odwrócił się na pięcie i chciał odejść, ale wtedy kobieta złapała go za ramię.
    
    - Nie, Piotruś czekaj. Po prostu... tyle już razy szliśmy razem na kolację. Nie rozumiem czemu akurat teraz tak się denerwowałeś, zapraszając mnie - zaczęła mu tłumaczyć.
    
    - Powiem ci na tej naszej wspólnej kolacji - powiedział z delikatnym uśmiechem.
    
    - Jasne. Słuchaj, muszę już lecieć. Mam spotkanie... na szczycie - zażartowała, mając na myśli oczywiście zebranie Rady Nadzorczej ich firmy.
    
    - Leć, leć. Trzymam kciuki - mężczyzna sugestywnie uniósł ręce zaciśnięte w pięści.
    
    - Trzymaj, trzymaj. To mi się zawsze przyda - ...
«1234»