Wiktoria i Julia
Data: 26.08.2019,
Kategorie:
Fetysz
Autor: Martin Kigalison
#Futro #Fetysz
Większość zięciów nienawidzi swoje teściowe. A ja swoją kocham. Bo jak nie można kochać osoby, z którą regularnie można uprawiać seks i która nie ma żadnego tabu? Tak, dobrze słyszeliście, sypiam z własną teściową. A co na to jej córka? Sypia razem z nami...
Ale zacznijmy od początku czyli studniówki, którą miałem kilka dobrych lat temu. W ogólniaku nie byłem jakimś don juanem, ale swoją dziewczynę miałem. Dorota nie była niesamowitą pięknością, ot, zwyczajna mysia blondynka, której piersi dopiero zaczynały być czymś więcej niż małymi pączkami. Ale na szczęście nie była wstydliwa, zabawy ręczne czy obopólny oral to był nasz chleb codzienny. Szykowaliśmy się też by wspólnie stracić dziewictwo, ale zawsze coś nam przeszkadzało w osiągnięciu upragnionego celu.
Ale tak się złożyło, że na studniówkę nie mieliśmy iść razem. Dlaczego? Wystarczyło, że przyszedłem na miejsce naszego spotkania 30 minut wcześniej. I co zobaczyłem? Opartego o ścianę mojego najlepszego przyjaciela, z zamkniętymi oczami i głupim wyrazem twarzy. A przed nim klęczała Dorota.
Najpierw nie zrozumiałem co się dzieje, ale regularnie ruchy jej głowy szybko dały mi odpowiedź. Ta suka mu obciągała! I to jak! Wydawała takie odgłosy jak gdyby się dusiła. Charczała i krztusiła się, robiąc głębokie gardło.
- O tak maleńka, bierz pana Pytonga całego. Tak jak lubisz…
Aż dziwne, że na te słowa nie wybiegłem i ich nie zabiłem. Ale stałem jak skamieniały. Dorota przyspieszyła, co ...
... przyniosło natychmiastowe skutki. Były już przyjaciel drgnął i złapał ją za głowę, a ta zagulgotała. Spuścił się w jej ustach, a ona wszystko połknęła! Mi nigdy nie połykała…
I to wcale nie był koniec. Bo Dorota wstała z klęczek i zaczęła rozpinać spodnie!
- Tylko pamiętaj, w dupkę. - rzekła, odwracając się. - Nie chce jeszcze tracić dziewictwa…
Już prawie zaczęli kolejny numerek, gdy odzyskałem władzę w ciele. Głośno chrząknąłem, ujawniając się. Zastygli, ona z wypiętą dupą, on ze swoim panem Pytongiem w ręce.
- Nie przeszkadzajcie sobie. - rzekłem słabo. - Ja już sobie pójdę…
Odwróciłem się i odszedłem. Po chwili Dorota mnie dopędziła.
- To nie jest tak jak myślisz… - zaczęła.
- Spierdalaj! - warknąłem.
O dziwo, to wystarczyło. Nigdy więcej się do niej nie odezwałem, mimo że parę razy dzwoniła. Rodzice byli zdziwieni naszym rozstaniem, ale kiedy im powiedziałem co się stało, to odpuścili próby godzenia. Byłem sam, a termin studniówki zbliżał się nieubłaganie.
Mówiąc prawdę, w ogóle nie chciałem iść na ten cholerny bal. Ale tydzień przed nim dostałem specjalną propozycję. Od koleżanki z klasy, Wiktorii. Ona też nie miała z kim iść na studniówkę. Może przybliżę tutaj fakt, że Wiki była, delikatnie mówiąc, trochę przy kości. No dobra, nie będę owijać w bawełnę, po prostu była gruba i mało kto się nią interesował.
A tak naprawdę to wcale nie była taka zła. Bardzo duży biust, kształtna twarz i długie, blond włosy. Miły głos i dobry humor. Nie była też ...