Tylko Ty i ja (III)
Data: 14.06.2022,
Kategorie:
zakochanie,
Romantyczne
Incest
bez seksu,
Autor: lovely69
... kierunku.
- Nie ma za co dziecinko. - Spojrzała na mnie zjadliwie.
- Dziecinko? Wypraszam sobie.
- Co, MÓJ Bartuś zaprosił Cię na weekend? Można się było tego po nim spodziewać, no ale cóż... - mówiła, rozglądając się po mieszkaniu.
- Akurat jestem jego... - patrzyłam na jej ogromne piersi, które nie mieściły się w tej jej obcisłej, prowokującej bluzeczce.
- Dziwką? Z resztą nie obchodzi mnie kim jesteś, mój narzeczony rezygnuje z twoich usług. - Usiadła na sofie.
- Narzeczony, żarty sobie robisz wariatko?
Chciałam ją zabić. Ta nienaganna sylwetka i cera. Była wręcz cudem.
- Tak, czasem robimy sobie przerwy, a niedługo się pobieramy. Ach... zostawiłam tu gdzieś... - szeptała, grzebiąc pod sofą.
Chwilę potem wyciągnęła zakurzony stanik, czerwony, wyuzdany, koronkowy. Boże, jak ja mogłam być taka głupia. Przecież dzwoniła do niego jakaś laska, a on chciał się ze mną kochać, jak mógł. Usiadłam na podłodze zanosząc się łzami.
- Oh, nie wyobrażaj sobie za wiele, cóż spójrz na mnie i na siebie. Ile masz latek? 16? I pewnie żelazna dziewica. Nie bierz tego do siebie, po prostu... wygrałam. - Schyliła się do mnie, klepiąc mnie po głowie, ujrzałam jej wysokie, chyba 15 cm szpile i fakt, iż była naprawdę zgrabna.
- Spieprzaj stąd, zdziro.
Krzyczałam, ile miałam sił w płucach, a ta unosząc się śmiechem, wyszła. Układając swoje włosy w kucyk i zmywając make-up, choć łudziłam się, że usunę ten wyraz twarzy i czerwień oczu, zdecydowałam się wrócić do ...
... domu i skontaktować się z rodzicami, iż nie mogę zostać z Bartkiem. Ubrana w białą koszulkę i jeansy, pakowałam się jak najszybciej potrafiłam, biorąc to co najpotrzebniejsze i najbardziej pod ręką.
- Oh, Laura, nawet nie wiesz ile się nabiegałem za twoimi rogalikami, jesteś okropna - usłyszałam jak wchodzi i krząta się po kuchni, prawdopodobnie szukając mnie.
- Naprawdę nie uwierzysz... a... Laura, co jest? co Ty robisz? - Spojrzał na mnie, tak jakby zobaczył ducha, rozdrażniony i zaskoczony.
Akurat gdy kończyłam się pakować, zarzuciłam torbę na ramię i z zamiarem wyminięcia go bez słowa, skierowałam się do drzwi. Zagrodził mi drogę, swoim ciałem i przytrzymując ramię, spojrzał z niedowierzaniem.
- Co Ty wyprawiasz? Co się stało? - patrzył poirytowany.
Chciałam się wyplątać z tego uścisku, ale nie potrafiłam.
- Nigdzie nie pójdziesz, póki nie powiesz mi co się stało. Gdzie zamieszasz iść, co? Tak Ci źle ze mną?
- Spytaj narzeczonej, kłamco.
Wymierzyłam mu siarczystego policzka, co było okazją do umiejętnego wyminięcia jego osoby i szybkiego skierowania się do drzwi.
- Laura, nigdzie nie idziesz, jaka narzeczona?
Otworzyłam drzwi, a on ruszył za mną nawet ich nie domykając, biegłam ile miałam sił w nogach, złapał mnie przy aucie, gdy wkładałam do niego swoje rzeczy.
- Mała... o co chodzi? Przestań, wrócimy i porozmawiamy. - Chwycił mnie w tali.
- Puść, moja noga tu więcej nie postanie, rozumiesz? Nie chcę Cię znać.
Odepchnęłam go z całej ...