1. Dzika Klacz 5 - Zgrana piątka


    Data: 23.06.2022, Kategorie: Hardcore, BDSM Tabu, Autor: BigTales

    ... skromną garderobą i dobrymi humorami zabrali ze sobą równie skromny jak garderoba zbiór zasad, zrozumiałych tylko dla tej piątki. Według jednej z nich, Marta, chcąc być żoną i nie uczestniczyć w zabawie, musiała mieć na palcu obrączkę. Decydowała oczywiście, kiedy ją zdejmuje, lecz nie mogła sama założyć. Dotarli do niedużej willi ze sporym ogrodem i widokiem ze skarpy na morze, położonej w odludnej okolicy. Jak się okazało, w dzień na plaży nie trzeba było walczyć o miejsce. Oddalone mocno od siebie nieliczne parawany zapewniały prywatność. Od czasu do czasu ktoś spacerował z psem. Ciesząc się wolnością i nie musząc dbać o normy obyczajowe, obie dziewczyny chętnie opalały się topless, lub nago.
    
    Pierwsze cztery dni, ze zmienną pogodą, zbliżyły całą piątkę do siebie. Zawstydzali słońce, podglądające ponad parawanem, a gdy lało, sypialnia stawała się świadkiem niecodziennych zabaw. Obce im były uczucia zazdrości i zawiści, a zachowania na ogół nieakceptowalne, biorąc pod uwagę związek Maćka i Marty, tu były na porządku dziennym. Ola nie miała zakazu siadania u Maćka na kolanach. Przemek i Robert nie dbali o odstęp i ułożenie rąk, tańcząc wieczorem z Martą nastrojowe piosenki.
    
    Piątego dnia Marta zdjęła obrączkę.
    
    Było to na plaży w południe. Leżeli w piątkę za wielkim parawanem. Marta opalała plecy na dmuchanym materacu. Miała na sobie kostium składający się z białego stanika i czarnych majteczek. Burzę rudych włosów poskromiła kokiem, by opalić kark i ramiona. Z ...
    ... przyjemnego półsnu wyrwało ją przyjemne uczucie męskich dłoni, wcierających olejek w plecy. Spojrzała w bok na Maćka, który czytał książkę w leżaku dwa metry dalej. Uśmiechnął się do niej, zapewniając w ten sposób, że wszystko jest w porządku. Wtedy Marta zdjęła obrączkę, podając ją Przemkowi.
    
    - Możesz mi ją schować do torebki?
    
    Ten drobny gest zmieniał wiele, a właściwie wszystko. Przemek z nowym entuzjazmem nałożył kolejną porcję olejku na ręce. Plecy były już nasmarowane wystarczająco. Przyszła kolej na uda. Marta drgnęła, gdy dłoń dotknęła skóry. Zaczął od łydek, po czym minął kolano i okrężnymi ruchami przesuwał dłonie wyżej i wyżej. Nie spieszył się, a uda Marty były naprawdę długie, choć chude jak u sarny. Dzięki szerszym biodrom, Przemek mógł bez problemu nacierać je z trzech stron, również od wewnątrz. Marta czuła, że błogie odprężenie powoli wypierane jest przez inne uczucie - podniecenie. Serce biło mocniej, a oddech stale przyspieszał.
    
    - Rozsuń kopyta - poprosił Przemek spokojnym tonem, nie podlegającym dyskusji.
    
    Marta rozważała przez chwilę, czy wykonać natychmiastowo, czy podroczyć się z nim, zapewniając sobie karę za nieposłuszeństwo. Zdecydowała ostatecznie złączyć kolana.
    
    - Kiepsko to widzę. - Słowa Przemka zabrzmiały złowieszczo. - Podasz mi koszyk, Robert?
    
    Wyciągnięty z wiklinowego koszyka piknikowego ogórek szklarniowy był długi i początkowo wąski, ale dalej się rozszerzał. Przemek albo jeszcze nie zdecydował co z nim zrobi, albo postanowił ...