Księżycowa opowieść (III)
Data: 03.07.2022,
Kategorie:
Fantazja
wampir,
Autor: deal
... klimatyzacja. Klimatyzacja w moim aucie jest po prostu doskonała. Chłodzi, a wręcz mrozi. - Uśmiechnął się.
- Chodźmy do salonu. - Zmieniłam szybko temat. - Napijesz się czegoś?
- Wody - odparł Artur. Siedzieliśmy przez chwilę rozmawiając o wszystkim i o niczym. Nadia patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami.
- Ty zawsze tak? - Zwróciła się do niego wskazując palcem na swoje oczy. - W okularach?
- A, to... - dotknął oprawek.
"No to koniec. Pozamiatane."
Poczułam zimny skurcz w żołądku.
- Trochę choruję. - Odparł szybko. - Lubię zimno w aucie jak już zauważyłaś. I... To zapalenie spojówek! Nie chciałbym was teraz straszyć widokiem takich oczu. Sama rozumiesz. - Uśmiechnął się przepraszająco. - A tak w ogóle, to ja już będę uciekać. Czas mnie goni. - Wstał. - Miło było cię poznać Nadio. - uśmiechnął się lekko do niej. - Widzimy się później, tak? - Zwrócił się do mnie.
- Zadzwonię - uśmiechnęłam się nerwowo, czułam wręcz niewysłowioną ulgę, że już wychodzi. Chciał mnie pocałować na pożegnanie, ja się odwróciłam, później ja chciałam go pocałować i tak się zamieszaliśmy, że w końcu cmoknął mnie tylko w czubek głowy i wyszedł. Odetchnęłam.
- Nic takiego? - zacytowała tym pytaniem moje słowa. - Ale towar! - Zapiszczała Nadia. - Skąd ty go wytrzasnęłaś, dziewczyno?
- Nie przesadzaj... - hamowałam jej ekscytację.
- Nie przesadzaj? - Spojrzała na mnie - wygląda jak zdjęty z okładki. Ten wzrost, ta klata, te usta... - Przyłożyła dłonie do serca ...
... zgrywając się tym teatralnym gestem. - Tylko ta blizna... Co mu się stało?
- Aaa... Długo by opowiadać. - odpowiedziałam wymijająco, bo w zasadzie nie znałam odpowiedzi.
- Mafioso czy jak? - zastanawiała się.
- Nie! Skąd ci to przyszło do głowy? - roześmiałam się.
- Heloł? Przyjechał taką furą, że musiałabym pracować na nią dobre kilka lat, ubrany w koszulę i dżinsy z najnowszej kolekcji Calvina Kleina, okulary od Armaniego, pachniał też drogo - wyliczała.
- Jesteś... - Zabrakło mi słów. - Jesteś obrzydliwą materialistką. - Ofuknęłam ją ze śmiechem. - Blachara!
- Saaama jesteś blachara! - roześmiała się i rzuciła we mnie poduszką. - Ej, a powiedz... Dużego ma? - Uniosła brwi i zrobiła głupawą minę.
- Nadi! - Spojrzałam na nią zawstydzona.
- No coo... Ja ci zawsze opowiadałam. - upiła łyk szampana.
- Nic ci nie powiem, ty podpita nimfomanko!
- No weź, opowiedz coś. Dobry jest w te klocki? - dociekała.
- Jesteś okropna! - Teraz ja rzuciłam w nią poduszką. - Nie wiem, nie sprawdzałam.
- Nie wiem jak ty to robisz, żelazna dziewico. Mieć tak ciało w zasięgu ręki... Darłabym z niego te drogie łaszki zębami, a ty nawet nie próbowałaś go dotknąć.
- Tego nie powiedziałam... - Zerknęłam na nią tylko i wbiłam wzrok w podłogę przygryzając ze śmiechu dolną wargę.
- Wiedziałam! - krzyknęła rozpromieniona. - Zdzira! - śmiała się już w głos. Obie zaczęłyśmy się śmiać.
Po wyjściu Nadii zadzwoniłam do Artura.
- Cześć, piękna - usłyszałam jego wesoły ...