Zostaw uchylone (I)
Data: 04.07.2022,
Kategorie:
Romantyczne
Brutalny sex
seks Oralny,
BDSM
Autor: Taka_Miłość
... potęgował jej gniew.
Młoda Hiszpanka szybko przebrała w męskie odzienie, które było szyte idealnie na jej miarę i pomimo złego samopoczucia, udała się do kuchni, by dopomóc personelowi w przygotowywaniu jej osobistych zaręczyn. Ledwie pochwyciła za ściereczkę i srebrną łyżeczkę, by rozpocząć polerowanie sztućców, a już Martha wyrwała obydwa przedmioty z jej dłoni.
– Panience nie wypada – upomniała. – Pan dałby nam po uszach, gdyby...
– Bla, bla, bla. Nie mogę bezczynnie usiedzieć – pod koniec wypowiedzi mocno zakasłała i zgięła się w pół, przykładając zaciśniętą pięść do klatki piersiowej.
– W takim stanie, to do łóżka jedynie i leżeć, a nie siedzieć. Leżeć i się porządnie wypocić. Rosołu przygotuje, z mięskiem, takim w kawałeczkach, jak panienka lubi najbardziej. Herbaty z cytryną zrobię.
Amanda nawet nie protestowała, gdy ochmistrzyni wypychała ją z kuchni i wskazywała dłonią na schody, mówiąc przy tym, że to wszystko wina tej podróży w samiuteńkim deszczu.
– Nie chciałam czekać. Nie lubię czekać – oznajmiła dziewczyna i zbulwersowana, że wzgardzono jej pomocą, czym prędzej udała się ponownie do gościnnego pokoju i zakopała pod ciepłą pierzynę z zamiarem przespania tych wszystkich godzin, podczas których Marco miałby być nieobecny.
Nie obudził ją dźwięk przekręcanego w zamku klucza ani kroki, gdy pewien mężczyzna przechadzał się po jej pokoju i podchodził bliżej, coraz bliżej, przyglądając się jak słodko śpi. W pierwszej chwili chciał nawet ją ...
... zbudzić, ale postanowił zrezygnować z tego pomysłu i dać jej należycie odpocząć po tak długiej podróży. Nie oparł się jedynie dotknięcia jej włosów i odgarnięcia spoconego kosmyku, który nieproszony wstąpił na jej twarz.
Marco po wizycie w pokoju Amandy, powrócił do swoich spraw. Pozbył się marynarki, przechodząc przez pokaźnych rozmiarów salon restauracyjny. Odrzucił ją niechlujnie na jedno z krzeseł i podwinął rękawy, których mankiety rzadko kiedy zdobił spinkami. Wyszedł na zewnątrz i udał się do pobliskiego pomieszczenia, gdzie piątka mężczyzn parała się zajęciami stolarskim. Pomagał im w składaniu stołów i zbijaniu krzeseł, które potem były ręcznie wygładzane.
– Przepraszamy pana za opóźnienia, ale...
– Nie odpowiadacie za to, że ludzie się pochorowali – przerwał szybko i starł pot z czoła, czym nieco je zabrudził. – Teraz najważniejsze, by wyzdrowieli i by nie okazało się to niczym poważnym, żadną epidemią – dodał i zamienił papier ścierny na nowy, by móc powrócić do pracy.
– Z szefa to jednak równy chłop – powiedział wysoki i szczupły, młody chłopak, który był bratem Diany, jednej z pokojówek, którą zatrudnił, podobnie zresztą jak większość, ubiegłego lata.
– Uznam za komplement. – Uśmiechnął się i spuścił szelki ze swych ramion. Rozpiął górne guziki koszuli, bo pośród pyłu i kurzu nie było łatwo mu oddychać.
– A ta pana pannica, to na własne życzenie taka chorótka. Kto to widział, by w taki deszcz podróżować.
– Podróżowała w deszcz? – zdziwił się ...