Zostaw uchylone (I)
Data: 04.07.2022,
Kategorie:
Romantyczne
Brutalny sex
seks Oralny,
BDSM
Autor: Taka_Miłość
... Marco.
– A jakże! – krzyknął inny z mężczyzn, ten był krępym, potężnym blondynem. – Mój wuj ją tu podwoził, bo akurat z rupieciami na skup jechał.
– Nawet nie wiedziałem – przyznał brunet i polizał krańcem języka górną wargę. – Sądziłem iż przeczekała tę niepogodę.
– A gdzież tam. – Machnął ręką. – Mówi pan tak, jakby swej własnej, przyszłej żony nie znał. Panienka Amanda to urokliwe stworzenie, piękne jakby sam boski rzeźbiarz ją wystrugał, ale uparte to i niecierpliwe co niemiara – dopowiedział, gdyż jako człowiek, który wychował się w tych stronach, a potem sam w nich osiadł wraz z małżonką, miał okazję spotkać pannę Rodriguez już nieraz.
Marco przerwał pracę, by zajrzeć do swej kobiety, ale wcześniej udał się do kuchni w celu skonsumowania choćby jednej kanapki. Dostrzegł ciepłe rogaliki z kremem budyniowym, więc chwycił za dwa brudnymi rękoma i pożarł pierwszy dwoma większymi kryzami. Nad drugim bardziej się rozczulił.
– I znowu pan po chłopsku jada – zauważyła Martha, która opiekowała się nim, gdy jeszcze był niemowlęciem, a ona była zatrudniona w niewielkim, wiejskim majątku jego rodziców, którzy zajmowali się uprawianiem zboża i pielęgnacją sadów. Od początku gospodarka zajmowała tyle hektarów, że nie sposób było temu podołać bez zatrudnienia ludzi, a z czasem rozrosła się jeszcze bardziej.
– Brak czasu – odparł z łobuzerskim uśmiechem. – Cóż na to poradzić – dodał, wpychając ostatni kawałek rogalika do ust. Uniósł dłonie na do góry i pstryknął ...
... palcami, jakby na znak tego, że skończył.
Martha zaśmiała się na wspomnienie, że już jako mały chłopiec tak czynił i powróciła do swoich obowiązków, wrzucając żywe skorupiaki do gotującej się wody.
– Biedne – skomentował, zerkając jej przez ramie. – Nie można ich tak najpierw zabić? – gdybał.
– Nie – odburknęła. – Można jedynie zrezygnować z ich jedzenia.
– Za bardzo je lubię – skomentował i tknął palcem jedno, czerwone raczysko, które uwięzione było w rybackiej sieci. – By mnie przyszczypnął, a ja tylko chciałem pogłaskać – dodał zdziwiony, że takie coś w ogóle miało miejsce. – Skończysz w garze z wodą, na ogniu, jako moja kolacja – dokuczał biednemu stworzeniu, czym wprawił w rozbawienie część personelu, obecnego przy tej wymianie zdań szefa z przyszłym posiłkiem.
– Idzie pan do Amandy? – postanowił zapytać Giovanni, gdy Marco stał już przy samych drzwiach.
– A zbudziła się już?
– Tak, Borys przed minutą zaniósł jej dzban herbaty z cytryną. – Wskazał dłonią na chłopaka o lekko kręconych włosach, którego młodej twarzy nie zdobił żaden, choćby najmniejszy zarost.
– W takim razie... pójdę do niej. – Poruszył zabawnie brwiami i od razu się rozpromienił. – Mam nadzieję, że z nią już lepiej.
– Umyj się pan, zanim do niej pójdziesz – pouczyła go Martha, a on od razu poszedł za jej radą i stanął przy zlewozmywaku. – W łazience – dopowiedziała przez zaciśnięte zęby, jakby brakowało jej cierpliwości do własnego szefa, ale było już za późno na jej rady, gdyż ...