Zostaw uchylone (I)
Data: 04.07.2022,
Kategorie:
Romantyczne
Brutalny sex
seks Oralny,
BDSM
Autor: Taka_Miłość
... pokoju.
Amanda zbudziła się później niż zwykle, o wiele później niż planowała. Tego dnia chciała wyjątkowo wstać wcześniej, by przygotować wszystkie potrzebne rzeczy do podróży. Sylvia i Martin nie mieszkali daleko, bo na końcu miasteczka, właściwie to już na przedmieściach, nieopodal lasu i rzeki, ale i tak chciała być przygotowana na każdą ewentualność, choćby na zmianę pogody czy to, że Pedro może się umorusać od stóp do głów i to niejednokrotnie.
Otworzyła zaspane oczy i sięgnęła po blaszany zegarek z budzikiem. Domyśliła się, że nie zadzwonił, bo ktoś go wyłączył, jednak nim zdążyła podnieść krzyk, to drzwi pokoju uchyliły się i przecisnął się przez niewielką szparę jej synek. Chłopiec ubrany był odświętnie, ale nie na tyle elegancko, jakby wybierali się z nim na poranną mszę. Miał na sobie popielate spodnie, białą koszulę i pomarszczone, czarne szelki zaciągnięte na ramiona. Do tego muchę w kropki i beret z daszkiem zarzuconym do tyłu, dzięki czemu wyglądał doprawdy uroczo, ale jednocześnie jak łobuzowaty hultaj.
Pedro od razu pobiegł do mamy i władował się z butami na łóżko. Amanda jednak nie zwracała już większej uwagi na poczynania swojego jedynaka, bo drzwi od pokoju, tym razem, otworzyły się szerzej. Marco przestąpił próg z tacą w dłoni. Ułożył ją na stoliku nocnym po stronie żony i przysiadł na brzegu łóżka.
– Przed ślubem, każdy dzień zaczynałaś ciastkiem, kawą i papierosem – wspomniał i rzucił okiem na srebrną tace, na której to wszystko było ...
... ułożone, a do tego elegancko przyozdobione herbacianą różą oraz fikuśnie zwiniętą serwetką.
– To było dawno – odparła z nostalgią. – Wymykaliśmy się nocami i jechaliśmy rowerami nad rzekę, by nie hałasować odpalaniem silnika automobilu.
– Ścigaliśmy się. – Kąciki jego ust uniosły się samoistnie ku górze, a on sam zapatrzył się w krajobraz rozchodzący się za oknem, choć z tej perspektywy widział jedynie niebo i kilka drzew, ich gałęzie i liście, które owe niebo przysłaniały.
– Rozpędziłeś się tak mocno, że nie wyhamowałeś i wpadłeś do wody.
– Tak. – Zaśmiał się, a przed jego oczami pojawił się obraz z przeszłości, gdy Amanda wtedy poszła w jego ślady i tak jak on weszła do wody w ubraniu, by nie czuł się osamotniony i nie musiał jako jedyny wracać w mokrych rzeczach. – Byliśmy wtedy młodzi.
– Ja nadal jestem młoda – oburzyła się i chwyciła za papierośnicę. Wyjęła jednego papierosa, poczekała aż Marco jej go odpali, a następnie sięgnęła po dużą filiżankę pełną czarnej kawy z odrobiną koziego mleka. Tego krowiego nie lubiła, nie czuła się po nim najlepiej. – A wy nie jecie? – zapytała i spojrzała na swoich chłopców.
– My już jesteśmy po śniadaniu. Martha nas spakowała do wyjazdu. Tak więc czekamy tylko na ciebie.
– Co jadłeś? – szepnęła do leżącego obok niej i bawiącego się swoimi szelkami Pedra.
– Bezem. – Ucieszył się chłopiec, a potem energicznie wstał i pobiegł do pokoju obok, gdyż przypomniał sobie, że nie podał Marthcie nowej piłki, by i ją spakowała. ...