Kot i królik (I)
Data: 06.07.2022,
Kategorie:
Romantyczne
Dojrzałe
Oral
noc,
egzotyka,
Autor: GuyNextDoor
... zanadrzu miałem argument dla policjantów o jeździe... dla przyjemności. Nie chciałem kłamać.
Dotarłem do jej domu jak zwykle późną nocą, gdy oboje zakończyliśmy już wszystkie nasze dzienne sprawy. Tylko my, zamiast powierzać je Najwyższemu (prawda, Sita jako wychowana w hinduizmie, miała większy wybór), chcieliśmy na koniec dołożyć mały fajerwerk.
Z czasem wykształcił się już mały rytuał i dziś nie było inaczej: mimo późnej pory, drzwi do jej domu były otwarte, tak, że bez przeszkód i zwracania jej uwagi dostawałem się wprost do salonu, gdzie kończyła pracę na laptopie. Na mój widok zrywała się, ale nie podchodziła bliżej, czekając na mój ruch. Gdy braliśmy się w objęcia, zamienialiśmy kilka zdawkowych zdań, a potem wspólnie rzucaliśmy się w przepaść.
Sam jej wygląd działał już mocno: kobietka mała, z burzą pozornie niepoukładanych włosów, nieco jaśniejszych, niż mogłaby na to wskazywać jej rasa, a zawsze mocno polakierowanych, gęstych, puszystych, i opadających falami na ramiona. Krągłości było akurat tyle, żeby nie uznać jej za szczupłą, wciąż jednak nie mogąc zaprzeczyć, że obfitość jest pociągająca. Pełne ramiona, uda i biodra pracowały razem w zgrany i pełen wdzięku sposób. Już z dala było widać, że w staniku kryje się wiele, choć sama właścicielka tych walorów uważała je raczej za obciążenie: nie lubiła ich pokazywać (do czego jednak udawało mi się ją prędzej czy później przekonać), uważając (może słusznie), że odwracają uwagę od bardziej atrakcyjnych jej ...
... części. Na całym samo-postrzeganiu Sity kładło się to cieniem: będąc piękną i dziko ponętną, a jednocześnie ogromnie inteligentną kobietą, swoje fizyczne piękno uważała głównie za tanią ozdobę, odciągającą uwagę męskiej połowy świata od jej głównego waloru seksualnego - inteligencji. Ceniłem równo oba wymiary i starałem się, aby to dostrzegała. Może to był klucz do naszego porozumienia.
Jak zwykle, udała zaskoczenie, że sam dotarłem do salonu. Jak zwykle, pozornie przestraszone spojrzenie znad ogromnych okularów do czytania tylko dodało mi podniecenia. Nie tylko spojrzenie: dziś miała na sobie biały długi szydełkowy sweter przepasany paskiem, prześwitujący tak mocno, że mimo półmroku było widać komplet czarnej bielizny pod nim. I jak zwykle, nie dałem po sobie poznać, jak to na mnie działa. Nawet bez używania tych seksownych fatałaszków, byłbym jak zwykle beznadziejnie oczarowany - mógłbym długo wpatrywać się w jej promienny uśmiech i skrzące w półmroku oczy, tak kontrastujące z jej ciemną cerą, ale myślami byłem już dalej. O czym innym mógłbym myśleć? - wstała: cholera, wysoki obcas! - pierwszy dotyk - mruknąłem, że tęskniłem, i że szałowo dziś wygląda - kolejny rytuał - i już zaczynała się reakcja łańcuchowa naszych instynktów. Spędziliśmy wcześniej wiele czasu na rozbudzaniu rozmowami swojej wyobraźni i wzajemnej fascynacji, żeby teraz móc bez tego wszystkiego się obyć, rzucając się na siebie już w pierwszych sekundach.
Zwarliśmy się mocno, przyciskając nawzajem rękoma ...