Maturzystka - 18.
Data: 15.07.2022,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
... butelkę i pluje w knebel. Dziewczyna ciężko oddycha, a Pani dopycha wibrator w pochwie. I wpycha końcówkę bicza do odbytu. Basia wyje z bólu, ale jakoś nikt nie kwapi się sprawdzić, co się dzieje w tym pokoju. Domyślam się, że takie odgłosy są normalne podczas zabaw u Ewy i już od dawna nie wzbudzają zainteresowania.
– Jesteś tu nowa. Przyzwyczaisz się – tłumaczę sobie.
Łucja patrzy na mnie wymownie, nieznacznie uśmiecha się. Zakłada ręce pod nagim biustem. Chwali się jego rozmiarem. To gest tej, która tutaj dominuje. I oczekuje na moją inicjatywę.
*
Podchodzę, wyciągam bicz z odbytu i wsadzam w rozwarte usta Basi.
– Liż – wydaję polecenie. Wciskam głęboko. Dziewczyna dławi się. Nie może cofnąć głowy.
– No, świetnie – Łucja przygląda się moim igraszkom, obejmując mnie od tyłu. Na plecach czuję jej ciepłe, duże piersi.
Basia dalej dławi się, krztusi, łzy płyną z jej oczu. Chwilę pozwalam jej odpocząć. Znowu wciskam bicz do odbytu i rucham nim dziewczynę. Łucja chichocze zadowolona. Wysuwam bicz i ponownie wkładam w usta.
– Liż – powtarzam polecenie. Znowu chce uciec głową, ale patrzy w moje oczy i posłusznie liże rączkę bicza. Wciskam mocniej. Aż krztusi się. Jej reakcja wzmaga się. Nie cofam ręki. Za chwilę po raz kolejny powtarzam ruchanie dziewczyny i wkładam bicz w jej usta. Nie powtarzam polecenia. Teraz już bez wahania liże bicz.
– Brawo! Przyjemnie popatrzeć, jak ją tresujesz – chwali mnie Łucja i znowu całuje w policzek. – Masz do tego ...
... talent. Naprawdę! – Wyciąga bicz z ust Basi i wtyka do odbytu. Dziewczyna gwałtownie wygina się. Łucja była dość brutalna. Potem wchodzi na tapczan.
– Patrz! To lubię robić młodej, kiedy odprężam się! – to mówiąc stanęła w rozkroku nad jej twarzą, chwyciła za włosy i odchyliła głowę do tyłu. Po chwili oczekiwania zobaczyłam jak krople moczu spływają do przezroczystego knebla. Potem z kropli powstała struga. Łucja wstrzymała się. Szarpnęła włosy dziewczyny i wygięła ja na tyle, na ile pozwalały kajdanki. Potrząsnęła głową. Z ust Basi nie wypłynął mocz. Nawet kropla.
– Widzisz! Sporo można z nią zrobić – uśmiechnęła się dumna. Zeszła z tapczanu, patrzyła na mnie i chwyciła Basię za brodawkę. Beztrosko kręciła nią.
Blondynka jęczała. Po chwili już wyła i niezrozumiale bełkotała. Domyśliłam się, że prosi o litość.
– Chce ją przyuczyć, żeby służyła sobą w trakcie zabaw. Wypuszczana z klatki dla zainteresowanych i potrzebujących. Dobre zwierzątko, obsługujące wszystkich, którym się spodoba. Na razie jest ładna. Ale jak długo?
Przyglądam się i słucham. Domyślam się, że to nie wszystko.
Pani chwyta Basię za wargę sromową i ciągnie ku nam. Dziewczyna szybko przesuwa się tyle, ile potrafi. – Widzisz? – zapytała Łucja. Szarpnęła i pokazała mi fragment skóry, który pociągnęła.
Dziewczyna jęknęła. Leży na boku, wypina biodra i szeroko rozchyla nogi. Wszystko dla jej Pani... Kiwam głową. Robi się ciekawie.
– Widzisz? Warga jest już przekłuta, druga też. To miejsce na ...