1. Szansa jedna na milion


    Data: 17.07.2022, Kategorie: Sex grupowy miłość, Autor: Ravenheart

    ... erupcją boskiego nektaru. Marek wyprężył się i głośno, przeciągle jęknął.
    
    Tymczasem Jacek postanowił w końcu dobrać się do spływającego sokami skarbu. Pocałunki przeszły z ud na nabrzmiałe, zachęcająco rozchylone płatki, a potem przeniosły się na ten najważniejszy, cudowny punkt powyżej. Krzyknęłam głośno, a moja ręka zacisnęła się na Marku. Jacek tymczasem zaatakował swoim wszędobylskim języczkiem. Ciepły, giętki kształt to wwiercał się w środek, to zasypywał czułymi liźnięciami naprężoną łechtaczkę.
    
    W rozpalonym umyśle pojawiła się nagle perwersyjnie bezwstydna myśl, że on przecież wylizuje spermę Marka. Niemożliwe, żeby nie poczuł jej zapachu, a mimo to nie przestawał. Ta świadomość była tak podniecająca, że odpłynęłam, zatapiając się we własnej rozkoszy. Puściłam wyprężoną maczugę Marka. Rozszerzyłam nogi, aby Jacek miał jak najlepszy dostęp. Sięgnęłam w dół i palcami odkryłam ostrożnie fałdki przykrywające mój słodki guziczek. Drugą dłoń zatopiłam we włosach kochanka i silnym pchnięciem skierowałam go niżej, dokładnie tam, gdzie powinien się znaleźć.
    
    – Taaaak – jęknęłam przeciągle. – Wyliż ją, wyssij do końca.
    
    Robił to – po mistrzowsku! W tym samym czasie Marek usiadł na łóżku, opierając się plecami o ścianę i jednocześnie podciągając mnie ku sobie. Znalazłam się w objęciu cudownych ramion, a podniecające pocałunki spadły kaskadą na wrażliwe miejsca karku. Silne, władcze dłonie zajęły się moimi piersiami. Palce drażniły sutki. Bawił się nimi, wziął w ...
    ... wyłączne posiadanie i używał ich wedle swej woli. Oparłam się plecami o ciało jednego z moich kochanków, czując plecami doskonale wyprężony kształt gorącej męskości. Boże, jaki on był podniecony! A jednak powstrzymywał się, drażnił się, pozwalał drugiemu z moich mężczyzn torturować mnie pieszczotą.
    
    Cała cipka pulsowała mi pod wspaniałym językiem Jacka. Odpływałam. Zatopiłam się w rozkoszy, jaką mi dawali. Ostatkiem sił, bezwiednie, nieświadomie, wplotłam palce we włosy kochanka, przyciągając go do siebie i wypychając jednocześnie biodra, wskazując, na którym miejscu ma się skupić. Przez mgłę seksualnego zapamiętania, która otuliła mnie jak narkotyczny opar, dochodził do mnie dotyk palców coraz mocniej ugniatających moje piersi. A może to były pocałunki? Wszystko zlewało się w jedną, pulsującą, wszechogarniającą rozkosz. Cała świadomość skupiła się we mnie w jednym punkcie, skurczonym do bezwymiarowej namiętności, pozbawionym zdolności myślenia, odciętym od woli i rozumu, skoncentrowanym wyłącznie na jednym: na przeżywaniu doznań, na niemym, rozpaczliwym błaganiu o spełnienie.
    
    Orgazm, który przyszedł, wybuchł jak trzęsienie ziemi, jak uderzenie pioruna. Nie wiedziałam: czy był jeden, kilka, a może wiele połączonych w jeden, obłędny spazm rozkoszy – ale czułam go wszędzie, w każdej komórce ciała.
    
    Leżałam chwilę, powoli wracając do rzeczywistości, drążąc na całym ciele, gwałtownie łapiąc powietrze, ale nie dano mi jeszcze zakosztować słodkiego odprężenia. Marek znowu pociągnął ...
«12...8910...14»