Autokarowa love
Data: 18.07.2022,
Kategorie:
podróż,
Romantyczne
Klasycznie,
Autor: Eunomia
... no, teściowa mi pomaga. – wyraźnie się zasmucił. – Miśka ma trzynaście lat, Majka zaledwie dziewięć. – pokazał mi zdjęcie na telefonie.
- Będą z nich piękne kobiety. – powiedziałam po spojrzeniu w ekran. – Musiałeś być młody, gdy urodziła się Michalina, prawda? – zapytałam z ciekawości.
- To znaczy, że aż tak staro nie wyglądam? – zażartował. – miałem wówczas dwadzieścia cztery lata. Żona jest rok młodsza. Szybko zostałem ojcem, szybko zostałem słomianym wdowcem.
Nie chciałam wchodzić w jego prywatność, ale wrodzona ciekawskość nie pozwoliła mi na zachowanie pozorów przyzwoitości. – Przepraszam, że o to zapytam, więc jak nie chcesz, nie odpowiadaj, ale dlaczego powiedziałeś, że jesteś słomianym wdowcem? – przesiadłam się w nogi na jego łóżko.
- Zaraz po narodzinach Majki, moja żona postanowiła wyjechać za granicę po lepszą pracę. Zaczęła od słonecznej Italii, potem była rok w Austrii, pół roku w Niemczech, dwa lata w Wielkiej Brytanii, teraz na stałe zadomowiła się w Norwegii. I zostałem sam z dwoma dorastającymi córkami. Matka kontaktuje się z nimi wyłącznie przez Internet. O, takie to moje małżeństwo. – mówił o tym z wyraźnym bólem. Wcale mu się nie dziwiłam, bo po opuszczeniu rodziny przez współmałżonka nie podniosłabym się szybko. – Ale teraz jest już w porządku, przyzwyczaiłem się do samotności.
- Jesteś bardzo dzielny. Nie załamałeś się, nie prowadzisz otwartej wojny ze swoją żoną. Podziwiam i szanuję takich ludzi. – zaskarbił sobie moją sympatię ...
... szczerością – Niejeden mężczyzna szukałby sobie nowej kobiety, która spełniałaby jego potrzeby jako kochanka, nie dbałby o dzieci, może popadłby w nałóg. – Musiałam wyrazić swoje zdanie na ten temat. Jestem okropną gadułą. – Wielki szacun, jesteś tatą na medal. Boże, znam cię jeden dzień a nam historię twojej rodziny. Zabawne.
- Ola, zmieńmy temat, może teraz ty opowiesz coś o sobie? - zachęcił.
Opowiedziałam mu o swoich pasjach, o rodzinie, której nie mam za wiele. Na koniec zostawiłam sobie szczerość za szczerość. Opowiedziałam o swojej uczuciowej pustyni, o ostatniej uczuciowej porażce.
- Po zaręczynach to się myśli o ślubie i wspólnej przyszłości a nie o dupczeniu z innymi kobietami. – podsumował moją historię Piotr. – Ale nic się nie martw. Tego kwiatu to pół światu. – puścił do mnie oczko.
- A trzy czwarte... z resztą nieważne. Takie dwa samotniki z nas. Znamy się dzień, gadamy jak starzy znajomi.
- To źle? Młoda jesteś, życie sobie ułożysz po swojemu, zaufaj mi.
- A ty co? Stary, że dalej w samotności trwasz? – nie mogłam być mu dłużna. Popatrzył się na mnie dużymi zielonymi oczami z taką życiową mądrością, której mógłby mu pozazdrościć nie jeden starszy od niego mężczyzna.
- Żeby to było takie proste... - posmutniał.
Zrobiło mi się niezmiernie przykro, że to ja doprowadziłam go do takiej sytuacji. Przysunęłam się bliżej. Wzięłam jego dłoń między swoje, spojrzałam się w jego oczy i już miałam powiedzieć coś na przeprosiny, coś miłego, coś na ...