Niespodzianka
Data: 19.07.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... zakładać buty.
– Co próbowałaś nam powiedzieć?
– Prosiłam, żebyście zwolnili, bo byłam bliska utraty przytomności. Skończyło się na mocny orgazmie. I kilku takich małych – uśmiechnęła się.
Sperma z mojego wytrysku jeszcze drobnymi kroplami spływała z jej twarzy. Wystawiła język i zlizała to, co poczuła w kąciku ust. Nadal miała czerwoną szminkę na wargach.
*
W ponętnej pozie, jak „Maja naga”, ale znacznie efektowniejsza, leżała na kanapie i wycierała spermę. Spojrzała na mnie:
– No, uciekaj, bo niedługo wróci mój mąż.
– Jasne, że twój. Ja nie mam męża.
– Miałeś być sam! – wciąż była niezadowolona, że jej nie uprzedziłem.
– A to jest jakiś problem? Zapłacisz dwóm – lekko wzruszyłem ramionami, pamiętając nasze ustalenia. – „Liczą się tylko wrażenia” – z uśmiechem zacytowałem jej słowa.
– Tak, naturalnie – uśmiechnęła się. – Nie chodzi mi o pieniądze – trochę zmieszała się, kiedy wspomniała o wynagrodzeniu.
Zawsze krępowało ją, że młodym chłopakom musi płacić za seks. Mąż gwarantował jej życie na wysokim poziomie i… I w zasadzie to wszystko. Był starszy od niej, pochłonięty sprawami swojej firmy i już nie miał sił na nic więcej. Oddalili się od siebie. A przy jej potrzebach, wolała i młodszych, i bardziej dyspozycyjnych. Mąż, gwarantując żonie dostatnie życie, zarazem odsunął ją od codziennych problemów. Sprzątaniem, prasowaniem i gotowaniem zajmowała się wynajęta osoba. Dlatego mogła skupić się na sobie. Wolała wybierać i płacić chłopakom, bo ...
... wówczas miała, oprócz intensywnego seksu, gwarancję niespodzianek, które bardzo ubarwiały jej monotonne, pozbawione trosk, życie.
– Ale mogliście mnie uprzedzić – wydęła wargi jak rozkapryszone dziecko. Powoli pokiwała głową. – Porozmawiam sobie z Danielem – obietnica zabrzmiała jak groźba. – Przecież mogłam dostać zawału!
Uśmiechnąłem się lekko i pokręciłem głową:
– Ale wtedy niespodzianka nie byłaby aż tak duża – patrzyłem pogodnie. – Nasze wynagrodzenie? – pytając, nieznacznie nachyliłem się w jej kierunku.
– Już, już! – pospiesznie sięgała po torebkę.
– Masz ochotę na kolejną niespodziankę?
– Ojej, przecież wiesz… – jej głos zabrzmiał miękko.
– No, taak – znowu uśmiechnąłem się. – Ale chodzi mi o to, czy umawiamy się teraz, czy dopiero zadzwonisz do mnie? Bo chyba już nie będziesz dzwonić do niego?
– Dobrze. Darujmy sobie kontakt z Danielem. Już znamy się i możemy spotykać bez jego pośrednictwa – pokiwała głową. Spojrzała na mnie. – Czekam na twoją wizytę. Ale tym razem bądź sam. Dzisiaj przestraszyłeś mnie nie na żarty! Byłam wręcz przerażona! – złożyła dłonie jak do modlitwy, podkreślając tym gestem wagę swoich słów.
Bacznie słuchałem jej. Przynajmniej tak miałem wyglądać. Nareszcie mogła wyżalić się i porozmawiać z jakimś mężczyzną. Za to też płaciła.
– Pół biedy twój kolega. Ale nawet ciebie nie poznałam! Byłeś jakoś inaczej ubrany. I jeszcze te maski... – zniesmaczona pokręciła głową i westchnęła. – Nigdy tak się nie bałam!
Siadłem przy ...