Dodatkowa praca i problem z kluczami
Data: 20.07.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Dariusz Mioduski
... pojechać do domu. Byłem na rowerze, więc autobus odpadał, poza tym i tak miałem w inną stronę. Pozostało nam wspólnie kilkaset metrów plus czas do przyjazdu autobusu.
Szliśmy razem powoli.
-Dziękuję Ci za te zapiekanki, było pyszne. - podziękowała mi Monika.
-Przestań, było mi bardzo miło. Jestem do usług.
- Naprawdę?
- Pewnie, że tak. Jak będziesz chciała to powtórzyć to wyślij mi sms i jak nie będę akurat w pracy, co w moim wypadku jest 30% do 70% to chętnie z Tobą pójdę.
- Podziwiam to, że tak pracujesz. A jak będziesz miał czas to chętnie się umówię na zwiedzanie Krakowa. Jestem tutaj samotna i miasta też w ogóle nie widziałam.
- Mam mnóstwo ciekawych miejsc, które chciałbym Ci pokazać –oj wiele chciałbym Ci pokazać, pomyślałem sobie w głowie. W głowie jestem bardzo prostym człowiekiem…
-W takim razie nie mogę się doczekać.
Jak to moje szczęście, autobus podjechał od razu, a ona po krótkim „Do zobaczenia”wskoczyła do środka i odjechała, zaraz po tym jak piękne rude włosy zniknęły zaraz za zamkniętymi drzwiami . Całkiem nieźle – pomyślałem sobie. Wczoraj myślałem jak się do niej zbliżyć, a dziś miałem ją na wyłączność. Ciągle nie wiedziałem czy jest mną zainteresowana w „ten” sposób, ale pewnie niedługo się przekonam.
Mimo, że miałem do niej numer telefonu, uznałem, że nie będę nic pisał. Monika też miała kontakt do mnie i zastosowałem tę samą taktykę, co za pierwszym razem. Poczekałem. Raz się udało, może uda się znowu. Najwyżej jak ...
... zobaczę, że nie przynosi to oczekiwanych rezultatów to zmienię plan. Minął tydzień, a ja sobie plułem w brodę. Nie mogłem zapomnieć o Monice, telefon sprawdzałem właściwie non stop. Cisza. W całej tej sytuacji, zrozumiałem też jaki jestem głupi. W gąszczu pytań, które jej zadałem, nie zapytałem się jej jak ma na nazwisko, więc nie mogłem nawet sprawdzić profilu na facebooku, żeby ja lekko postalkować i dopowiedzieć się coś więcej. Jak mogłem być taki głupi i całkowicie o tym zapomnieć? Z drugiej strony ona też mnie o to nie zapytała, więc machnąłem ręką.
Do końca tygodnia nie dostałem żadnej wiadomości. Wysłałem ponownie moją dyspozycje do szefa na następny tydzień. Ku mojemu zaskoczeniu nie dostałem żadnych godzin. –No kurwa. – teraz nawet w pracy jej nie zobaczę.
Przy wtorku zacząłem już powoli myśleć, że przyjąłem błędną taktykę, ale postanowiłem pociągnąć temat jeszcze chwilę.
PRZEŁOM.
W środę popołudniu nastąpił przełom. Monika wysłała mi wreszcie sms.
-Oferta dalej aktualna? Pracujesz w tym tygodniu czy weźmiesz mnie na obiecaną wycieczkę?
- OOoo moja droga! Ty to masz jednak szczęście, jestem wolny cały tydzień, ponieważ nie dostałem żadnej godziny. Kiedy chcesz się umówić?– zaraz po wysłaniu żałowałem takiej głupiej wiadomości. Ale już tak mam. Najpierw piszę, później wysyłam, potem czytam, a na końcu żałuję.
-A teraz? –zapytała w sekundę później. Pewnie maleńka, że teraz.
-Bardzo chętnie, napisz mi swój adres to podjadę samochodem i Cię ...