1. Zbok (II)


    Data: 28.07.2022, Kategorie: Fetysz Autor: Tom Thanks

    ... pokazując pieniądze – to wszystko co mam. Wyciągnąłem całą posiadaną gotówkę i machałem nią przed sobą jak idiota.- To chyba za mało, telefon jest stary, ale jego zawartość… Jest cenna… Co nie misiu? – wesołość w głosie mniejszego z nich była aż upiorna.- P-p-proszę – wysapałem błagalnym tonem.- Oddamy, oddamy, ale to jest warte co najmniej drugie tyle.- P-proszę, nie mam tyle – odparłem.- To w takim razie będziesz musiał zapracować. Idziesz z nami – powiedział odwracając się.Normalnie bym tego nie zrobił, ale byłem tak upokorzony, zrezygnowany i pozbawiony jakiejkolwiek woli oporu, że tylko bez słowa poczłapałem za nimi w kierunku pobliskiej bramy. Weszliśmy do środka opuszczonego budynku do rozbiórki, jakich wiele było w tej okolicy. Wtedy oboje się zatrzymali.- Co misiu, chyba nie chcesz, żeby to wpadło w niepowołane ręce, co? – powiedział ten mniejszy.- Proszę, nie – odparłem, dajcie mi go, zapłacę, doniosę kasę jutro.- Doniesiesz, nie doniesiesz – powiedział zbliżając się do mnie i łapiąc mnie ręką za głowę. Sparaliżowało mnie.– załatwimy to tu i teraz. Chyba wiesz co masz robić – stwierdził naciskając tak mocno, aż nogi zaczęły mi się uginać w kolanach.- Lubisz takie zabawy szmatko, więc zapracuj na nasze znaleźne – dodał ten zwany Roko.Nawet nie udawałem, że nie wiem o co im chodzi. Nie udawałem bo dobrze wiedziałem czego oczekują. Nie wiedziałem co gorsze, poddać się im i odzyskać telefon, czy opierać i ryzykować, że wszyscy dowiedzą się co się stało dziś w ...
    ... mieszkaniu. Jaką mam gwarancję, że nawet jak się oprę, to i tak nie zmuszą mnie do tego co chcą? Żadną.Stary, o tym co się stanie będziesz wiedział tylko ty i oni, nikt inny – odezwał się znów wewnętrzny głos rozsądku. ODZYSKAJ TELEFON – to jest najważniejsze. Ogarnęła mnie niewiarygodna rezygnacja. Czułem się jak bezwolne ciało, kości i mięśnie zapakowane w skórzany worek, pozbawione woli i siły.- Nie ma mnie tu, NIE MA MNIE TU – powtarzałem w duchu jak mantrę.Opadłem na kolana, moja twarz znalazła się obok rozporka mniejszego z chłopaków. – Do roboty suniu!Powoli, ciągle powtarzając: nie ma mnie tu, nie ma mnie tu, zacząłem rozpinać rozporek i pasek spodni. – Szybciej, popędził mnie mniejszy. Po spuszczeniu spodni przed moimi ustami znalazł się fiut. Po prostu męski fiut. Nie znam się na tym, nie wiem nawet jak go opisać. Mniejszy złapał mnie za głowę i przysunął do siebie tak, że straciłem równowagę i żeby nie upaść na twarz, musiałem podeprzeć się rękoma. Byłem na czworakach, jak sunia.Moje usta zetknęły się z główką jego penisa, ale nadal opierałem się wewnętrznie.- Jedziesz suniu! – zakrzyknął.Otworzyłem usta i wziąłem jego sprzęt do ust. Upodlony, bezwolny i powtarzający sobie w głowie – mnie tu nie ma, mnie tu nie ma.Gościu się nie *******ił, to nie był lód, to było posuwanie w usta. Czułem się jakbym stał obok patrzył na tę scenę z góry, ale… ale im dłużej to trwało, tym czułem się bardziej podniecony. Podnieciło mnie to, że ktoś sobie po prostu mnie wziął, potraktował jak ...
«1234...»