Piękna i Bestia (III)
Data: 12.08.2022,
Kategorie:
historia,
Sex grupowy
legenda,
Autor: Tkacz Opowiesci
Kiedy otworzyła oczy, leżała na łóżku w swojej komnacie. Przypomniała sobie ostatnie wydarzenia i w oczach stanęły jej łzy. Nagle uświadomiła sobie, że coś jest inaczej. Coś ulotnego, czego nie potrafiła określić. Nagle to do niej dotarło! Zapach! W komnacie, zamiast stęchłego zapachu czuć było świeżość... jak to było możliwe?! Poderwała się z łóżka, nie zważając na swoją nagość i rzuciła się w stronę okna.
Serce zabiło jej mocniej. Plac przed pałacem wyglądał wspaniale. Wypełniony był soczyście zielonymi żywopłotami i kolorowymi klombami kwiatów. Fontanna radośnie wytryskiwała z siebie parasol wody, a rzeźby, choć dalej nieprzyzwoite, nie wyglądały już ponuro i straszliwie. Przede wszystkim jednak, gdy spojrzała w stronę bramy, zamiast skały i wejścia do pieczary, zobaczyła drogę. Zamek choć dalej ukryty w wąwozie, przestał być niedostępny.
Bella cała drżała z podniecenia. Czyżby... czyżby to znaczyło, że...! Musiała to sprawdzić! W biegu założyła na siebie kusą koszulkę nocną i wybiegła z komnaty.
Od razu dostrzegła zmianę w wystroju zamku. Tak jak i plac przestał być ponury, budzący grozę. W oczy rzucił się też jej czerwony dywan pod jej nogami, którego wcześniej tu nie było. Pod żadnymi innymi drzwiami takiego samego nie było Uznała, ze został rozłożony w konkretnym celu - dla niej. Śmiało ruszyła tam dokąd prowadził.
Najpierw trafiła do łaźni, gdzie zastała wannę - czystą, o dziwo - z ciepłą, parującą wodą. Z boku na taborecie leżała peleryna, która była ...
... chyba przygotowana dla niej. W powietrzu unosił się zapach dodanego do wody olejku. Jaśmin, lawenda i chyba coś jeszcze.
Z uczuciem błogości zanurzyła się w wodzie i nie wyszła z niej, póki nie zaczęło się jej robić zimno. Natarła się ręcznikiem i nałożyła na ramiona pelerynę. Była cienka i niczym firanka prześwitująca. Jednak w podniecający sposób nie obnażała wszystkiego, pozostawiając coś dla wyobraźni.
Po kąpieli Bella ruszyła dalej wyznaczonym tropem. Czerwony dywan zaprowadził ją bezbłędnie do wielkiej sypialni, kończąc się u stóp wielkiego łoża. Dziewczyna przesunęła dłonią po pościeli. Była niezwykle delikatna i świeża. Z przyjemnością Bella położyła się na niej, czekając z bijącym z podniecenia sercem, co się stanie dalej.
Leżała, płonąc z niecierpliwości, ale minęło kilka długich chwili nim usłyszała skrzypnięcie drzwi. Uniosła głowę i chociaż spodziewała się czegoś takiego, jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
Do komnaty weszły trzy piękne kobiety, ubrane w takie same peleryny jak jej. Od razu je poznała - czarnowłosa o alabastrowej skórze to była Henrietta. Jej usta wciąż były rubinowe, a jej szyję ściśle opinała czarna aksamitka, na której wisiał medalion w kształcie uskrzydlonego bóstwa. Na kostkach nóg miała nieduże tatuaże imitujące skrzydła.
- Witaj, Henrietto - przywitała się Bella.
- Witaj.
Dawna uskrzydlona niewiasta usiadła na skraju jej łoża.
Następnie uczyniła to Matylda. Jej skóra miała piękny brzoskwiniowy kolor, a na głowie ...