1. Współlokator (II)


    Data: 13.08.2022, Kategorie: współlokator, Romantyczne Autor: Adrenalinaaa

    Sen był dziwny. Patrzyłam w swoje odbicie, które karciło mnie wzorkiem. Rozmawiałam sama ze sobą gdy nagle zaczęłam słyszeć coraz głośniejsze krzyki. Za mną stał Miłosz. Krzyczał na mnie, poczułam jak moje policzki robią się mokre, ale uczucia miałam niewzruszone.
    
    Nie reagowałam. Nagle podszedł do mnie dość blisko i położył swe dłonie na moich plecach i docisnął do swoich ust. Czułam ogromne zażenowanie, pożądanie i jakby... żal.
    
    Byłam taka chłodna. Nie zareagowałam na jego zaloty? Pocałunek był beznamiętny. Powiedziałabym, że wręcz nieprzyjemny jakby niechciany. Tak! Nie chciałam go. Moje sumienie. Sen był jakby ukazany z perspektywy mojego umysłu. Pokazywał mi jak mam się zachowywać? Jak to! Nie to jest niedorzeczne. Wskazówki od Boga? Nie mam pojęcia. Ale zaczęłam się bać. W jego rękach czułam się jak szmaciana lalka, z którą mógłby zrobić wszystko. Jednak on odsunął się i cofnął parę kroków w tył. Popatrzył zszokowanym wzorkiem na moją twarz, na której ewidentnie widział niezadowolenie.
    
    - Smakujesz nim! - krzyknął i złączył dłonie w pięści.
    
    - Nie rozumiem - szepnęłam.
    
    - O nawet nie próbuj! - znów podniósł głos. - Jesteś zabawką w jego rękach. Tanią szmatą.
    
    - Nie twoja sprawa! - tym razem i ja donośnie wrzasnęłam.
    
    Miłosz odwrócił się, machnął ręką w geście rezygnacji i widziałam jak znika w szarej mgle.
    
    Z emocjonalnym zawałem obudziłam się około drugiej w nocy. To było okropne. Byłam cała obolała, moja głowa pulsowała z zdenerwowania. Podniosłam ...
    ... się na chwilę, przetarłam zmęczone oczy dłońmi i znów opadłam na materac.
    
    Wzięłam głęboki wdech i wydech, a potem zamknęłam oczy.
    
    Postanowiłam nie myśleć o śnie. Jestem realistką i sobą w dodatku. Nie pozwolę aby rządziły mną sprzeczne i chore manipulacje senne. Znów zasnęłam. Tym razem na dobre i bez zbędnych wizji.
    
    Rano obudziła mnie muzyka dobiegająca z salonu. Była cholernie głośna co nie umożliwiało mi ponownego zaśnięcia. Jakiekolwiek próby podejmowałam aby dźwięk nie dotarł do mych uszu za każdym razem kończyło się fiaskiem.
    
    Dopiero duży huk zmusił mnie do powstania. Nie wytrzymałam. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego kto urządził sobie muzyczny maraton za moją ścianą. Stojąc w futrynie drzwi zobaczyłam przystojnego bruneta, który wykonywał ćwiczenia w dresowych spodniach i mokrą od potu wyrzeźbioną klatką piersiową. Miłosz zawzięcie podnosił ciężary z jednej ręki na drugą. W sumie nie narzekałam na ten widok, ale vendetta za taką pobudkę była potrzebna.
    
    Podeszłam niezauważalnie do kontaktu, który był za Miłoszem. Momentalnie odłączyłam wszystkie kable pochodzące od wieży stereo. Kilka sekund głośnego nucenia pod nosem przez Miłosza i oburzenie, które pojawiło się na jego twarzy gdy stanęłam w piżamie uśmiechając się jak mysz do sera jednocześnie trzymając w dłoniach wszystkie kable. Dosłownie wszystkie. Będzie je sobie musiał ustawić, a to zajmie mu przynajmniej z godzinę dobrej roboty. Czemu? Wiem dobrze ile mój brat przy tym szperał, a sam jest ...
«1234...»