1. Współlokator (II)


    Data: 13.08.2022, Kategorie: współlokator, Romantyczne Autor: Adrenalinaaa

    ... specjalistą od elektroniki.
    
    - Czyś ty ogłupiała! Chcesz zniszczyć sprzęt głupia babo!? - syknął z wrogością odstawiając ciężary.
    
    - Głupia babo?! - krzyknęłam w jego stronę - A czy ty chcesz zniszczyć mój organizm i moje bębenki w uszach? Jest dopiero ósma rano, a ty urządzasz sobie olimpiadę z filharmonią w moim domu! - dodałam nadal krzycząc.
    
    - Przydałoby Ci się trochę sportu! A ty leżysz w najlepsze i myślisz, że dbasz o swój organizm - powiedział już spokojniej.
    
    - Od kiedy się o mnie martwisz? Dam sobie radę, ale przez Ciebie mogę wykitować wcześniej - pokazałam palcem na wieże - na zawał!
    
    - Oh nie przypuszczałem, że zamieszkam z histeryczką - zaśmiał się.
    
    - Miłego operowania kablami! - dodałam i wyszłam z pokoju udając się do łazienki.
    
    Cholerny dziad. Coraz bardziej działa mi na nerwy. Jego bezczelność i arogancja pewnie przez wiele kobiet została doceniona, ale dla mnie był dziecinny. Nie wiem kiedy gorący prysznic zamienił się w górę lodową, ale musiałam się śpieszyć.
    
    W pokoju założyłam na siebie miętowe rurki oraz szary podkoszulek z motywem czaszki, dodatkowo jakieś bransoletki. Dzisiaj specjalnie na egzamin zakręciłam grzywkę. Kulicki to uwielbiał. Na usta dałam szminkę w kolorze bladej pomarańczy, a oczy uwidoczniłam czarną kreską na górnej powiece tuż przy linii rzęs i wytuszowałam je. Perfumy. Na co się dziś skuszę? - zapytałam swojej podświadomości. Dzisiaj będę pachnieć wanilią i marcepanem.
    
    Pod spodem miałam czerwony komplet z ...
    ... koronką. Był świetny na "zaliczenia". Kiedy skończyłam się ubierać i zadowolona odwróciłam się do drzwi zobaczyłam jak z hukiem się zamykają.
    
    Miłosz - pierwsza myśl kręciła się po głowie. Smarkacz mnie podglądał. Nienasycony gówniarz chciał zabawić się w jakiegoś psychopatę erotomana i patrzył na cały proces moich przygotowań. Niech ja go dorwę.
    
    Kiedy weszłam do salonu mój współlokator stał zapinając ostatnie guziki koszuli. Był ubrany bardzo elegancko jak na wyjście do kumpli. Miał na sobie garnitur, niebieską koszulę, którą właśnie się zajmował, a na stoliku leżał czarny krawat. Idzie na ślub, albo pogrzeb? Czy coś przegapiłam?
    
    - Pomożesz z krawatem? - podniósł do góry głowę gdy skończył zapinać koszulę.
    
    - Za tą akcje pod moimi drzwiami? - zapytałam z miną wściekłego psa.
    
    - Wiesz lubię wiedzieć z kim mam do czynienia - dodał i uśmiechnął się.
    
    - Jesteś bezczelny, nawet nie próbujesz się wymigać! - stanęłam jak wryta w ziemie.
    
    - Przesadzasz. Bezczelny ma inne znaczenie. Ja powiedziałbym szczery - założył ręce na piersi i znów się uśmiechnął - Plus wcale nie widziałem Cię całej... tylko w bieliźnie. W sumie to od momentu kiedy miałaś ją już nałożoną na siebie.
    
    - Zachowałeś resztki przyzwoitości? - byłam już bardziej opanowana.
    
    - Powiedzmy. Myślę, że się mu spodoba. Mi podoba się bardzo.
    
    W tym momencie miałam ochotę czymś w niego rzucić, ale znów postanowiłam zawalczyć o tę bitwę. Podeszłam do niego dumnym krokiem, lekko kręcąc moimi kształtami co ...
«1234...»