1. Troje na huśtawce (I)


    Data: 04.09.2019, Kategorie: małżeństwo, żona, Zdrada BDSM Autor: Al Gebra

    ... światło.
    
    Otworzył przymknięte drzwi i wszedł do środka, mrużąc oczy. Zobaczył swoją żonę, która siedziała na ich łóżku i patrzyła z poważną miną na wchodzącego męża, nic nie mówiąc.
    
    - Kasia, czemu milczysz? Coś się... - urwał.
    
    Kobieta siedziała nadal, wpatrując się w niego. Ubrana była w swój ulubiony domowy zestaw: kolorowy krótki T-shirt i czarne legginsy sięgające połowy łydek. Bose stopy wsunęła w ciepłe kapcie, a długie włosy spięte miała w koński ogon. Ale sytuacja nie wyglądała zwyczajnie. W jej wyrazie twarzy i wzroku wyczuwał dziwne napięcie.
    
    - Witaj Romku. Cieszymy się, że wróciłeś - usłyszał nagle obcy głos. Drgnął zaskoczony i obrócił się w kierunku, skąd dobiegło niespodziewane powitanie. Głos należał do nieznajomego mężczyzny, który stał w kącie pokoju. Był to wysoki, dobrze zbudowany osobnik o ciemnych włosach, ubrany w czarną skórzaną kurtkę i wytarte dżinsy. Jego twarz wyglądała jak narysowana szybkimi ruchami węgla. Miał gęste brwi i orli nos, wydatne usta i wyraźnie zarysowaną szczękę z trzydniowym zarostem. Stał oparty jedną ręką swobodnie o szafę, gdy drugą nonszalancko podpierał się pod bok. Jego głos był mocny, świadczył o dużej pewności siebie i spokoju nieznajomego.
    
    - Kto...? - zaczął - co pan tu...? - Romek nie mógł ogarnąć kłębowiska myśli, spowodowanego niespodziewanym spotkaniem i niezwykłością tej sytuacji.
    
    - Przechodziłem tu obok i wpadłem z wizytą, Romeczku - odparł nieznajomy. Jego głos był spokojny, ale w jego wzroku ...
    ... widać było zdecydowanie.
    
    - Ale…, ale...
    
    - Nie ma żadnych "ale". - Ton nieznajomego stwardniał nagle, a jego twarz spochmurniała. - Przenocuje tu dzisiaj u was, a jutro zobaczymy.
    
    - Co pan mów...? - zaczął Roman, który próbował otrząsnąć się z zaskoczenia.
    
    - Cicho! - przerwał nieznajomy zdecydowanym głosem, podchodząc bliżej. Jednocześnie wyciągnął prawą rękę, którą wcześniej trzymał przy swoim boku. W jego dłoni Romek dojrzał ciemny przedmiot o znanym kształcie. Rewolwer.
    
    - Powiedziałem, że dziś będę tutaj gościł u was. Nie ma dyskusji! - Głos nieznajomego nadal był spokojny, ale ton wskazywał jednoznacznie, że nie toleruje sprzeciwu.
    
    Romkowi naglę zaschło w gardle. Poczuł nagły atak paniki, serce zaczęło bić szybko a ręce pocić. "Co tu się dzieje, jak to możliwe?" - pomyślał. Z obawą spojrzał na żonę. "Co robić? Co robić?"
    
    - Właśnie rozmawialiśmy z Kasią o kolacji - kontynuował nieznajomy, swobodnym tonem, jak gdyby był najbliższym przyjacielem domu - zjadłbym coś dobrego.
    
    - Ach, prawie bym zapomniał - rzucił nagle - gdzie masz komórkę?
    
    Romek zastanowił się, co ma odpowiedzieć.
    
    - Nie kombinuj - ponaglił mężczyzna - gdzie jest?
    
    - W teczce... na dole - uległ Romek.
    
    - Kaśka, przynieś teczkę - rozkazał kobiecie. - Tylko, kurwa szybko i bez cwaniakowania!
    
    Kasia spojrzała na męża i nie widząc żadnej reakcji z jego strony, podniosła się z łóżka i wyszła z pokoju.
    
    - Niezła dupka - skomentował nieznajomy, patrząc jednoznacznie na dół pleców ...
«1234...17»