Mam na imie Matylda
Data: 01.09.2022,
Kategorie:
Trans
Autor: Konrad Milewicz
... wciąż ja. Nie jestem dziwadłem, jestem śliczna.Pospiesznie wciągam balerinki na rajstopy i wrzucam swoje dawne ubrania do koszyka, który chowam na półce. Biorę drugie puzderko, to z kosmetykami, kolorowe i obklejone muszelkami. Niczym na skrzydełkach gnam do ogrodu, starając się przestrzegać chodu jak uczono w tym programie dla dziewcząt, oglądanym po kryjomu na telefonie w domu.Pani Wanda wyraźnie korzysta z resztek słońca i ładnej jesiennej pogody. Jak zawsze przykryta kocem siedzi przy dużym drewnianym stole, na którym obok kieliszka z resztką czerwonego porto stoi otwarta bombonierka. Cichutko podchodzę do niej od pleców, patrząc na welon kasztanowych włosów.- Skradają się dzieci, które kradną, Matyldo. - mówi, nie odwracając głowy – Nie spieszyło Ci się zbytnio.- Poprawiałam sprawdzian, mama chciała, żebym zrobiła zakupy i autobus stał w korku. - obchodzę ją – A poza tym chciałam wyglądać tak ładnie jak pani. - szczerze się w uśmiechu – Dostałam pozwolenie, by móc zostać na noc...- A czy zjadłaś obiad? - przerywa mi, nadal unosząc twarz do góry – Jeśli myślisz, że głodzenie się czyni Cię ładniejszą, to odpowiedź brzmi nie. To, że zmienisz się w szkielet, nie sprawi, że będziesz Barbie.- Kupiłam sobie hamburgera po szkole. - kłamstwo, na śniadanie zjadłam jedynie jogurt z płatkami – Zresztą ostatnio przytyłam już dwa kilogramy...- Beata ma Cię zważyć? - pochyla głowę i otwiera oczy, patrząc prosto na mnie – Jak będzie tam mniej niż pięćdziesiąt kilogramów.... - ...
... czterdzieści cztery, cholera, wiem ile tam jest, więc kręcę głową – Poczęstuj się chociaż czekoladką. - zakłada okulary, które nosi na łańcuszku, a jej zielone oczy powiększają się jak u sowy – Nie kręć tą żabią buzią, jakbyś szukała ratunku.Drżącymi palcami sięgam do pudełka, szukając najmniejszej jak się da. Wszystkie są równe, okrągłe lub podłużne. Dobra, niech będzie chociaż jakaś prosta. Okrągła, płaska na wierzchu, bez polewy. Patrzy na mnie, cały czas. Nie ma więc szans, by ją wyrzucić. Wkładam do ust połowę i rozgryzam. Smak czekolady od razu uderza, potem zmienia się w truskawki. Spoglądam do środka między palcami. Różowa pianka. Obrzydliwie dobre. Wsuwam drugie pół, zaciskając oczy i połykając od razu resztę.- Grzeczna dziewczynka. - otwiera puzderko i miesza w nim dłonią, by wyjąć eyeliner – Podkreślimy tylko te oczka i wargi, bo są śliczne. Ładne dziewczęta nie potrzebują dużo, więc nie musisz z siebie robić klauna z szminką i masą pudru. - nie to, że chciałbym, widziałem jak ładnie wygląda zestawienie czarnej szminki i czerwonych cieni do oczu, posłusznie jednak przysuwam krzesło i siadam dość blisko, by sięgnęła dłonią do mojej buzi - – Mam nadzieje, że na przyjęciu nie zrobisz nic głupiego. - słyszę jej głos przez zamknięte oczy - Nie zabronię Ci się bawić, możesz nawet wziąć lampkę szampana, ale tylko jedną. Rozmawiaj, ale się nie narzucaj, zachowuj się porządnie. Jeśli jednak kombinujesz, by stać całe przyjęcie obok mnie, od razu zamknij się w sypialni i poczytaj. - ...