Bardzo źle
Data: 03.09.2022,
Kategorie:
Zdrada
tęsknota,
Dojrzałe
Autor: Lantja
Wyszła z łazienki, jak zwykle owinięta szczelnie ręcznikiem. Jej opalona skóra i bajecznie długie nogi sprawiały, że nawet teraz, z mokrymi włosami i brakiem makijażu wyglądała pięknie.
- A jeśli powiem, że bardzo nie chcę żebyś jechała. Powiedział leżący na łóżku blondyn, którego spotkała nie dalej niż cztery dni temu w supermarkecie. Uśmiechnęła się i podeszła do niego. Jeszcze w ręczniku usiadła na jego czarnych bokserkach, tak, że mógł poczuć jej nagą cipkę przez kawałki materiału.
- To tylko na kilka dni, wrócę przecież - powiedziała szeptem pochylając się nad nim i czując jak gładzi ją po plecach. Za każdym razem było to samo. Właśnie dlatego od ponad dwóch lat nie miała nikogo przez dłużej niż tydzień. Za dużo tych wszystkich pytań. Za dużo słów.
- Myślę, że jakoś cię chyba przekonam. Powiedział rozwiązując ciasny ręcznik i przewracając ją tak, żeby znalazła się pod nim. Mokre, nagie ciało. Piękne ciało. Zupełnie niewinne. Wsunęła jedną nogę między jego uda, a drugą mocno przycisnęła do jego pleców. Był bardzo umięśniony. Lubiła tę siłę.
- No proszę pana, niech pan przekonuje, jak pan obiecał. Powiedziała, nieporadnie sięgając do jego członka. Uprzedził ją. Zsunął bokserki i zaczął delikatnie muskać jej wilgotne krocze wszedł w końcu do środka.
Minęło sporo czasu od kiedy płakała przez niego po raz ostatni. Rzucone do słuchawki suche "na razie" ciągle jeszcze brzęczało w jej głowie chociaż wstydziła się do tego przyznać. O wiele za długo czekała na ...
... kolejne przeprosiny i o wiele za długo nienawidziła samej siebie za wszystkie te dobrowolne pozwolenia na nieustanne szmacenie samej siebie, które z taką lekkością mu dawała. Jego kolejne zdrady karała własnymi, aż wreszcie, któreś z nich, sama chyba nie wiedziała które, przekroczyło cienką granicę dobrego smaku. Ona wciąż dałaby się dla niego zabić, tym bardziej, że równoczesna chęć odegrania się i zranienia go ciągle były daleko poza zasięgiem. Problem polegał na tym, że jego zupełnie to nie bolało. Nie możesz odegrać się na kimś komu na Tobie nie zależy, lub co gorsza życzy Ci wszystkiego najlepszego z tym kimś, tam gdzieś. Nie kochał jej. Tak mówił.
Teraz jednak, prawie 24 miesiące później, na drodze, na której wszystko się zaczęło nadal stał on. Tak samo arogancki, tak samo egocentryczny i tak samo cholernie przystojny. Jak zwykle z lekceważącym wyrazem twarzy, sugerującym jego stosunek do pieniędzy, kobiet i bliskich. Istniało tylko tu i teraz, 30-letni Piotruś Pan martwiący się jedynie o swój samochód i pieniądze na wieczorne wino, a właściwie wina, dużo win. Tak właśnie stał, jak zwykle w długach, jak zwykle osamotniony i jak zawsze mający pretensje do wszystkich tylko nie do siebie, żywy przykład ofiary losu, który dzięki naiwnym, pracowitym dziewczynom jakoś wiązał koniec z końcem. Możliwe, że obrazek, jak ze snu, przypominający poprzednie lata byłby wręcz irytujący, gdyby nie jeden szczegół. Kobieta zmierzająca w jego stronę nie była już naiwną dwudziestolatką, ...