Bardzo źle
Data: 03.09.2022,
Kategorie:
Zdrada
tęsknota,
Dojrzałe
Autor: Lantja
... myślami i bliski obłędu postanowił zająć się czymś innym, a ponieważ jedynym znanym mu sposobem na ucieczkę od problemów był alkohol, postanowił utopić swój problem w szklance rudej. Kiedy był już prawie pod drzwiami, ulubionego baru, nagle zawrócił. Doskonale znał przecież kierunek, był świadom dokąd powinny prowadzić drzwi, które powinien wybrać. Wiedział, gdzie jest.
Nie pomylił się, wiedział, że nie zatrzymałaby się w mieście, za dużo plotek, zbyt wiele znajomych twarzy, nie miała ochoty być w centrum. Jak zwykle ze szklanką soku w ręku, chyba jako jedyna wśród całej reszty słaniających się na nogach palantów. Miał rację, znał ją przecież świetnie, wiedział, że przyjechała zobaczyć się z dawną znajomą pracującą w pobliżu i na pewno u niej zostanie żeby z samego rana wrócić do domu. Czy zwariował? Nie wie. Wiedział jednak, że zna o wiele lepsze miejsce, w którym mogłaby się zatrzymać, na przykład jego sypialnię.
Wszedł po woli. Nawet nie drgnęła. Gdyby nie to, że cały bar jest oszklony żeby goście nie musieli się odwracać na widok nowej twarzy, mógłby przypuszczać, że nawet go nie zauważyła. Ruszył z wolna po czym zajął w typowy dla siebie sposób miejsce, dokładnie 3 metry dalej. Co to znaczy typowy? Po prostu odwrócił się do niej plecami. Nie chciał jej dać tej satysfakcji, jeszcze nie. Następnie, przez dłuższą chwilę przysłuchiwał się rozmowie jaką prowadziła, ze znajomą barmanką i jakimś naprzykrzającym się jej gościem, ale z takiej odległości nie wiele ...
... zrozumiał. Siedząc chwilę w bezruchu, gestem ręki przywołał jedną z dziewczyn siedzących za ladą i kazał jej postawić przed nią jej ulubionego Baileys’a.
Śniła o tej chwili dłużej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, uśmiechnęła się uniosła rękę w górę i w typowy dla tubylców sposób podziękowała za drinka, następnie wzięła wibrujący telefon, na wyświetlaczu, którego pojawił się numer jej obecnego faceta. Chcąc uniknąć hałasu w czasie rozmowy z nim, wyszła na zewnątrz i ubrana w kuse jeansowe szorty i pomarańczową bluzkę świetnie harmonizującą z jej opalenizną, stanęła pod budynkiem, opierając się plecami o ścianę.
To była jego szansa, rzucił, swoim zwyczajem banknot na stół i wyszedł bez słowa pożegnania. Na kilometr wyczułaby, że się zbliża. Nie chciała denerwować swojego "nowego znajomego", przyśpieszonym oddechem i nieco strachliwym tonem, więc skończyła rozmowę, wyjęła z torebki papierosa i czekała. Po kilku sekundach, zgodnie z przypuszczeniami pojawił się przed nią. Zbliżył się do niej niebezpiecznie blisko, zupełnie jak wtedy, kiedy była jego własnością. Opierając obie dłonie o ścianę zamknął ją znów w swoich kleszczach, kolejny raz nie miała dokąd uciekać z tą jedną różnicą, że tym razem wcale tego nie chciała. Jej puls przyśpieszył niebezpiecznie i przez chwilę wydawało jej się, że słyszy jak wali jej serce. Przymknęła oczy i wolno wypuściła dym z płuc. Czuł, że za chwilę eksploduje, chciał jej tu i teraz, chciał poczuć jej smak, dotyka jej miękkiej skóry, poczuć ...