1. Sex Guard


    Data: 05.09.2019, Autor: agnes1709

    GWOLI POINFORMOWANIA - ZAWIERA BRUTALNE I NIEPRZYZWOITE TREŚCI!
    
    Zjeżdżała windą z trzydziestego drugiego piętra, będąc dopiero na dwudziestym ósmym – dość stara, zdezelowana już winda, ruszała się ociężale, bujając się i charcząc nieprzyjemnie.
    
    Ubrana w morelową koszulkę na ramiączkach, ciemne, obcisłe, jeansowe biodrówki i ładne, czarne szpilki, trzydziestoletnia, długowłosa szatynka, specjalistka do spraw marketingu, bardzo niecierpliwiła się ta żmudną przeprawą. Dziś właśnie wypadały jej urodziny i chciałaby być już w domu, przewidując, że kochający mąż na pewno przygotował jej jakąś niespodziankę, robił to przecież co roku.
    
    Dźwig "mknął” przez dwudzieste... jedenaste... piąte piętro, w końcu zatrzymał się u upragnionego celu, więc nad wyraz szczęśliwa dziewczyna wyszła z kabiny i udała się w głąb parkingu, w kierunku trzyletniego, srebrnego Forda.
    
    – Pani Davis! – dobiegł do niej męski głos.
    
    Odwróciła się, zatrzymawszy w miejscu.
    
    – Proszę tu podejść – poprosił trzydziestosześcioletni, ciemnowłosy, wysoki i dość chudy ochroniarz.
    
    Zbliżyła się, zdziwiona faktem widniejącej przed nią, nowej twarzy, przecież o tej godzinie zmianę powinien mieć Lenny, jej rówieśnik.
    
    – O co chodzi? – zbliżyła się.
    
    – Dobry wieczór, jestem Eric – facet wyciągnął swoją dużą, męską dłoń.
    
    – Dobry wieczór, Jennifer. O co chodzi? Śpieszę się – ponaglała, ściskając jego rękę, lecz gdy w tym momencie poczuła niego woń alkoholu, nieco uważniej przyjrzała się ...
    ... brunetowi.
    
    – Pije pan w pracy? – wyjechała od razu, z niemałym zdziwieniem, mężczyzna wyglądał, na nieco podpitego. – Gdzie jest Lenny? On powinien teraz pełnić dyżur.
    
    – Tak, będzie za kwadrans. Nie, nie piję w pracy, wypiłem niewielkiego drinka, dla rozluźnienia. To mój pierwszy dzień, więc trochę się denerwuję i mam nadzieję, że mnie pani nie wsypie – tłumaczył się, zaśmiawszy się żartobliwie i zaraz dodał: – Znalazłem złoty kolczyk, być może to którejś z pani koleżanek. Proszę pójść ze mną, oddam go pani, a jutro popyta pani w biurze – usta wyginały się w przyjaznym uśmiechu.
    
    Szatynka zaniechała tematu i ruszyła za młodym mężczyzną, by po chwili dojść do drzwi jego małej kanciapy, pomieszczenia pięć na pięć metrów, ze stolikiem i kanapą przy prawej ścianie, dużą szybą i umieszczoną naprzeciw niej ladą. Stało za nią też obrotowe krzesło, kilka monitorów i duża, podłużna szafka z czajnikiem we wnęce.
    
    Mężczyzna puścił ją przodem i gdy tylko dziewczyna przekroczyła próg, Eric przekręcił siedzący w drzwiach klucz i natychmiast schował go do kieszeni.
    
    – Co pan robi?! – niemal krzyknęła, zdezorientowana.
    
    – To, co miałem zrobić już dawno, pani Davis – wygiął usta w niepokojąco złowrogim uśmiechu.
    
    – Proszę otworzyć drzwi! – rozkazała, szarpiąc za klamkę, lecz jaki był cel tego działania?
    
    "Co on robi, przecież to ochroniarz?! – pomyślała, wystraszona. – A może nie...?! – strach zamienił się w panikę.
    
    – Jenny, uspokój się i nie psuj klimatu, wszakże tak miło zaczęliśmy ...
«1234...»