1. Opowiadanie policyjne


    Data: 06.09.2019, Kategorie: kryminał, policja, nieznajomy, Autor: draco79

    Najpiękniejsze dziewczyny do zaspokojenia swoich żądz, mówiło się już od dawna. Policja była bezradna, gdyż większość zhańbionych dziewczyn i kobiet nie chciała składać na niego doniesienia.
    
    Z nieznanego seksualnego intruza po kilku miesiącach bezskutecznego ścigania policyjnego zrodził się w główkach niezaspokojonych samiczek mit o tajemniczym pogromcy naładowanych cipek, spełniającym swoim ofiarom każde życzenie. Specjalna policyjna grupa operacyjna, wzmocniona przez wykwalifikowanych fachowców, bezskutecznie zastawiała pułapki na tajemniczego uwodziciela wbrew zdecydowanej opozycji kobiet, które odmawiały współpracy ze stróżami porządku i z niezrozumiałych powodów kibicowały nieznanemu lubieżnikowi. Kiedy mężczyźni domagali się głowy tego bezwstydnego rozpustnika, niezaspokojone dupy wszystkich mężatek, panien i rozwódek wilgotniały z podniecenia na samo wyobrażenie gorących chwil spędzonych w brudnej kabinie spedycyjnej ciężarówki. Już się wydawało, że ten lump będzie miał na odludnych parkingach zasłużoną tablicę:
    
    Tu Uszczęśliwiał Nieznany Junak Nasze Kobiety Na Chwałę Ojczyzny. Cześć Jego Penisowi!!
    
    Policyjni specjaliści wpadli jednak na pomysł, żeby wybrać spośród swoich koleżanek tę najbardziej ponętną i najbystrzejszą, i w kusej sukienczynie wysłać ją w teren jako ponętną przynętę. Tę przynętę kapitan Polańczyk zobaczył właśnie we mnie, gdyż chciał się na mnie zemścić. Kilka razy próbował mnie przewrócić na kozetkę w swoim gabinecie ze słowami: - Musimy ...
    ... razem, kotku, przejrzeć pewne dokumenty policyjne. Od jego wilgotnych, lepiących się rąk robiło mi się niedobrze. Za każdym razem go odtrącałam. Uraziłam tym jego próżność kapitańską, za co teraz miałam odpokutować. Z jakiegoś dziwnego funduszu na reprezentację otrzymałam całkiem pokaźną sumę na wizyty w wybranych butikach. Kupiłam sobie króciutką, srebrną minisukienkę, czerwoną spódniczkę mini, bluzeczkę z dużym dekoltem i kilka komplecików wyjściowych majteczek, które bardziej odsłaniały niż zakrywały. Kiedy w jednej z tych nowo nabytych kreacji stanęłam pewnego piątkowego wieczoru przed kapitanem Polańczykiem, wytrzeszczył na mnie gały jak na doprowadzoną ulicznicę, a przy tym pod szerokim naczelnikowskim biurkiem gniótł stężałego palanta. - Małgosiu, całkiem ci w tym dobrze - mruknął jak dziki kocur.- Musisz uważać na siebie, żeby ci się coś nie stało. Mimo całego zabezpieczenia, ta akcja jest dość ryzykowna i do pewnego stopnia niebezpieczna. Aparat nadawczy masz przy sobie, nasze samochody będą czekać na twój sygnał radiowy. Błądziłam po ulicach nocnego miasta aż do drugiej w nocy, ale żaden Casanowa nie porwał mnie do kabiny swojej ciężarówki.
    
    Zaczepiło mnie tylko kilku łobuzów wracających z kasyna, machali na mnie grubymi portfelami i gdybym była bardziej rozmowna, zarobiła bym przez jedną noc tyle, co w policji za cały miesiąc.
    
    Takiej pokusie oparła by się tylko święta albo frigidna. Muszę się zastanowić nad sobą. Wyglądało już na to, że nasz szkodnik opuścił ...
«1234»