1. Slumsy. Marta i dyrektor [rework]


    Data: 28.09.2022, Kategorie: pończochy, grupowo, kuszenie, elegantka, Brutalny sex Autor: historyczka

    ... się mocno zmieszana tą rozmową, wszak miała być czymś w rodzaju przynęty.
    
    „Mam pomachać tyłkiem… pokazać kolanka… albo coś więcej… Czyli co? Pokazać cycki?”
    
    - Zawsze oglądał się za spódniczkami. Podobno niejednej brzucha zmajstrował…
    
    – A ty, Heniu, nawet nie wiesz, kim jest ta moja siostrzenica! - ciotka próbowała zmienić temat - Studia historyczne skończyła z wyróżnieniem! Potem doktorat! A jakie ważne prace pisze!
    
    Cudzes łypał spode łba na dziewczynę. Podobała mu się jak cholera. W dodatku taka… dama! Żeby jej zaimponować, popisywał się.
    
    – Ja to potrafię się postawić Ptakowi! On czuje do mnie respekt! Też mu nie płacę za tę norę! A Ptakowi rzadko kto jest mocen się postawić! On ma większą władzę, niż by to wynikało ze stanowiska. To właściwie on wygrywa burmistrzowi wybory! Przecież w jego lokalach mieszka trzecia część miasta, ma ludzi w garści. Robi im remonty, ale tak, żeby była się okazja pochwalić. Dowozi pijaczków na wybory za ćwiartkę bimbru, przecież to dobrych kilkaset głosów, a może i więcej. Ma też w kieszeni największe sklepy i knajpy w mieście, wszystkie lokale przy deptaku podlegają jemu. Czynszu nie płacą za wysokiego, ale dobrze wiedzą komu i jak się za to odwdzięczać.
    
    Nauczycielka zdumiała się, słuchając opowieści Cudzesa. Nie spodziewała się, że zwykły dyrektorzyna może trzymać w garści niemal całe miasto. Zaczęło jej to, na swój sposób, imponować.
    
    Późnym wieczorem, przed pójściem spać, Marta udała się do toalety – choć na tę nazwę ...
    ... marnie zasługiwała rozpadająca się sławojka, usytuowana kilkanaście metrów od mieszkania. Potwornie śmierdziało, kobieta z trudem powstrzymała się, żeby nie zwymiotować, gdy usiadła na brudnej desce. Czym prędzej uciekała stamtąd, ale musiała jeszcze wstąpić do szopy, żeby przynieść drewna do napalenia w kuchence. Weszła tam, świecąc telefonem komórkowym. Gdy szukała opału, usłyszała, że ktoś wtargnął do szopy. Kiedy się odwróciła – ten ktoś wytrącił jej telefon i rzucił się na nią. Zorientowała się, że napastników jest dwóch. Zaczęła krzyczeć, ale odpowiedział jej śmiech, którego barwa zdradzała młody wiek napastników.
    
    – My, paniusiu, lubimy, jak dziewczyna piszczy i krzyczy. Ha ha ha.
    
    – Widzieliśmy już dzisiaj, że masz ładne majtki! Teraz trzeba by je zdjąć!
    
    Marta czuła się kompletnie bezradna. Wiedziała, że nie może powstrzymać chłopców. Ich dłonie wędrowały po całym jej ciele, chwytały za pośladki, uda. Czuła się tym bardziej bezsilna, że ich nie widziała… Odważniejszy z chuliganów chwycił za piersi. Marta pisnęła i starała się odpychać ich ręce, ale zawsze była krok za nimi – gdy odepchnęła rękę z lewej piersi, już inna chwytała ją za prawą. Chłopcy z każdą chwilą stawali się coraz śmielsi i coraz bardziej natarczywi. Ich dłonie mocno ściskały ciało Marty, a niecierpliwe usta błądziły po szyi. Czuła od nich woń alkoholu. Spirytusu a może nawet denaturatu!
    
    – Laluniu, nie opieraj się. Nic to nie da.
    
    Jednocześnie podłożył dłoń pod pierś kobiety, jakby ją ...
«1234...25»