1. Slumsy. Marta i dyrektor [rework]


    Data: 28.09.2022, Kategorie: pończochy, grupowo, kuszenie, elegantka, Brutalny sex Autor: historyczka

    ... szczęściu.
    
    "A to żeś nie taka niedostępna pani uczycielko, jaką udajesz! Jednak rada jesteś chłopom!" - Pomyślał żulik, wyobrażając sobie klęczącą przed nim damulę, której śliczną twarz oświetla latarką. Wyobrażał sobie, że jak król wjeżdża sobie wygodnie w jej słodkie, krwosto pomalowane usta.
    
    Jak na zawołanie, w tym samym momencie, Marta uklękła przed nim na brudnej podłodze szopy.
    
    "Ja pierdzielę! Czy ja aby nie śnię? Pani nauczycielka będzie tyrać mi lachę! Pewnieś laluniu zaprawiona w bojach! Nie raz pewnie śliniłaś druta! I niejednemu..."
    
    - O taaak... Martusiu... poturlaj mi dropsa! A najpierw... wymasuj pędraka...
    
    Marta klęcząc, rozpinała spodnie Cudzesa. W dłoniach wyczuwała lepkość i pomyślała, że mogły nigdy nie być prane.
    
    "Już ja ci poczochram Dżordża..." - pomyślała kobieta, zaś rzekła:
    
    - Heniu... odpręż się... zaraz zajmę się twą anakondą... zapamietasz tę chwilę do końca życia...
    
    Po czym zsunęła jego brudne i śmierdzące majtki.
    
    - Heniu! Ależ to istny pyton!
    
    Po czym zsunęła spodnie i majtki aż do kostek mężczyzny.
    
    Cudzes, rozanielony, przymknął oczy.
    
    Jakżesz się zaskoczył, gdy w tej chwili, nauczycielka zerwała się na równe nogi i... wybiegła. Ze spodniami krępującymi nogi, nie był w stanie dać nawet kroka.
    
    - Kurwaaaaaa! - zakrzyknął - o żesz ty! "Popamietasz ty, dziwko Cudzesa! Zobaczysz, że jeszcze popamiętasz!"
    
    ***
    
    Z samego rana, Marta z nosem na kwintę pomaszerowała do siedziby gospodarki lokalowej. Czuła się ...
    ... wybitnie niekomfortowo. Jeszcze nigdy dotąd, nie ubrała się aż tak wyzywająco. Minispódnica, którą Jadzia jej skądś wytrzasnęła, była nader skąpa, jednocześnie zbyt krótka i niemożebnie obcisła. Kobieta miała wrażenie, że lada moment puści jej jakiś szew. Bluzka, stanowczo zbyt mocno wydekoltowana, ukazywała z łatwością koronkę stanika.
    
    Nauczycielka odnosiła przedziwne wrażenie, że wszyscy, których mija, doskonale wiedzą, gdzie i po co idzie. Starszy, ułożony mężczyzna w kapeluszu wpatrywał się w nią bacznie, mrużąc oczy, jakby zdawał się mówić: „Ależ z ciebie lafirynda! Od razu widać, że idziesz komuś nadstawiać tyłka. Zwyczajnie dać dupy!”.
    
    Gabinet dyrektora urządzony w typowo PRL–owskim charakterze - wysuszona paprotka, łuszcząca się boazeria z cieniutkich listewek, wysłużony i wyliniały dywan - jakby przenosił w czasie.
    
    Na starych regałach, w nieporządku, walały się tekturowe segregatory w „marmurek”.
    
    Za biurkiem siedział nadąsany, niski, acz korpulentny człowieczek z chytrymi oczkami i łysiną, niezdarnie maskowaną tupecikiem. Jasnoszary garnitur, nie pierwszej świeżości, zdradzał swą leciwość. Współgrał z nim nijaki, szeroki, ale nad wyraz króciutki krawat, kończący się jeszcze przed brzuchem.
    
    Naburmuszony urzędnik, ujrzawszy piękną kobietę, w mig zmienił minę. Uśmiechnął się szeroko i wskazał miejsce na kanapie. Zazwyczaj nie pozwalał interesantom siadać, żeby, jak mówił - "nie przyzwyczajali się". Rzadko zapraszał, by usiąść na krześle. Gdy jednak zobaczył ...
«12...567...25»