1. Ucieczka


    Data: 12.10.2022, Kategorie: Lesbijki Anal akcja, podróż, Autor: paty_128

    Część następna po
    
    Jej oddech koił moje zszargane ostatnimi wydarzeniami nerwy. Dodatkowo budzik popsuł mi humor, taki jego urok, wyrywa ludzi z pięknych snów. Leniwie otwarłam oczy i zerknęłam na zegarek, trzeba było wstawać do pracy. Spojrzałam na śpiącą przy mnie żonę i ponownie zaatakowały mnie wyrzuty sumienia związane ze zdradą. Jak mogłam? Jak to się stało? Czy mam aż tak słabą wolę, że nie potrafię się oprzeć przeciętnej dziewczynie? Przymknęłam oczy na przysłowiową, poranną „chwilę” i oddałam się uspokajającemu oddechowi na prawym barku. By nie zasnąć i nie spóźnić się do pracy, skupiłam się na tym odczuciu.
    
    Powitała mnie z otwartymi ramionami, jak ojciec syna marnotrawnego. Może to była wdzięczność za to, że gdy ona mnie zdradziła, nie odrzuciłam jej? I gdy po raz drugi to zrobiła? Cóż, rachunek wyrównany. Znaczy się, połowa. I tak zostanie na wieki wieków.
    
    Niestety czas nie kutas – nie stanie, więc pogłaskałam czule Kate po policzku i wstałam ostrożnie, by jej nie zbudzić. Niech sobie pośpi, pewnie wiele przecierpiała podczas weekendu, pomyślałam. Chciałabym jeszcze poleżeć przy niej.
    
    Typowa rutyna – nastawienie wody na herbatę, w międzyczasie ubranie się i ułożenie jakiejś sensownej fryzury. Moje włosy żyły własnym życiem, więc użyłam prostownicy. Zrobiłam kanapki dla siebie i żony, herbata już się parzyła w naszych kubkach znad morza. Kiedy to było? Rok temu... To niesamowite, że już trzy lata jesteśmy razem. We wspomnieniach i ciszy zjadłam śniadanie ...
    ... i wyszłam do pracy.
    
    Czułam po kościach, że szykuje się coś grubego. Zawsze tak jest, czy w filmach, czy w książkach. To wszystko jest zbyt piękne. Coś się kroi.
    
    Nie wytrzymywałam sama z sobą, może dostałam już jakiejś schizofrenii.
    
    W południe ruch się rozkręcił, upierdliwy klient mnie podrywał. Czyli stara rutyna, jakby nigdy nic, życie toczyło się dalej. Sama czułam się inaczej, jakby odmieniona. Może to odmiana depresji.
    
    - Musimy poważnie porozmawiać. – Ciarki mi przeszły po kręgosłupie, naprawdę rzadko Kate miała tak poważny głos. Sądziłam, że odpocznę w domu, czułam się jakaś przytłoczona. Oderwałam się od mieszania makaronu i spojrzałam na nią. Myślałam, że to jednak nie dziś nastąpi ta chwila. Nie byłam gotowa. – Usiądź, proszę. – Z cichym westchnieniem zajęłam miejsce przy stole naprzeciw niej i oparłam głowę o rękę. Nastawiłam się na najgorsze.
    
    - Więc rozmawiajmy. – Odpowiedziałam, wpatrując się w krawędź rękawa koszuli żony. Złapała mnie za rękę.
    
    - Chodzi o te ostatnie wydarzenia. Należą ci się przeprosiny i wyjaśnienia.
    
    Mi?! Niesamowicie ciężki kamień spadł mi z serca.
    
    - Przyznaję się, że niedługo po wyjściu z więzienia powróciłam do handlu. Zmusili mnie. Pojawili się na naszym weselu, a że było dosyć tłoczno, to bez problemu wmieszali się w tłum. Monika i inni. Ona dostarczała mi systematycznie nowe działki do handlu, tak też było w pamiętny piątek. Dosłownie na parę minut przed twoim przyjściem schowałam je. Miałaś dobrego nosa, bez wahania ...
«1234...15»