1. Czesc siodma: Malgosia, odcinek pierwszy.


    Data: 18.05.2019, Kategorie: Zdrada Autor: Michal Story

    Sprawy potoczyły się niestety tak, że od jakiegoś czasu nie miałem kontaktu z Iwoną. Może i dobrze, motylki w brzuchu na myśl o niej już nie były tak silne jak po pamiętnej wizycie w sypialni. Owszem, ciągle chodziło mi po głowie te jej wyznanie o przyjaciółce no i obraz nagiej Iwony na mnie, przede mną i pode mną też nie chciał opuścić mojej głowy.Jak zapewne pamiętacie, jakiś czas temu zwolniła się moja sekretarka. Pożegnałem ją bez żalu, jestem wzrokowcem, służbowo nie wybijała się jakoś specjalnie, za to aparycję miała hmmm, ujmę to delikatnie - średnią.Szczęście dla mnie, że nową ja miałem przyjemność wybierać. I nie zamierzałem skupiać się tylko na referencjach i CV.Ilość kandydatek miło mnie zaskoczyła, proces rekrutacji trwał długo, ale mieliśmy czas, bo poprzednia nie odeszła z dnia na dzień. Zapraszałem na rozmowę praktycznie 3-4 dziewczyny tygodniowo po uprzednim odseparowaniu tych, które paliły się już w CV. 55 lat? Come on. Wiem, seksistowskie to, ale co poradzę. Jak kupuję auto to ma być wygodne i cieszyć oko. Umiejętności? Ależ proszę bardzo, prawo jazdy kategorii B i nic poza tym. Nosz kurwa, potrzebne sekretarce jak świni siodło. Ogólnie mam wrażenie, że laski kończą średnią szkołę i już są pewne, że kariera w dużej firmie stoi otworem. No nie, chyba, że w McDonaldzie, to bardzo duża firma.Kandydatki zjawiały się jedna za drugą, a ja z racji dużego zainteresowania nie śpieszyłem się z wyborem.Ta nie. Ta też nie. Ta może. Ta nie. Ta zdecydowanie nie, a kysz ...
    ... brzydalu. O, ta bardzo na tak. I tak wielokrotnie.Sporo fajnych dupeczek, niestety z siankiem w główkach.Po ponad trzech miesiącach nie miałem już wyboru, stara sekretarka odeszła pozostawiając puste biurko, ale nie było to problemem, bo akurat trafiło na sezon urlopowy, gdy firma pracuje w zasadzie rozpędem wypracowanym wcześniej, wszystko samo się dzieje.Na moim biurku leżała kupka kandydatek, które zaliczyłem do drugiego etapu selekcji. Nieśpiesznie przeglądałem jedne dokumenty za drugimi. Listy motywacyjne przeglądałem pobieżnie, wiadomo, że ludzie tam piszą co im do głowy wpadnie. Treść mało dla mnie znaczyła, zwracałem uwagę na stylistykę, ortografię i to czy to jest z jakiegoś wzorca z internetu, czy kandydatka włożyła w to jednak trochę pracy. Starałem się przyporządkować konkretne CV do osoby.Hmmm, pani Wioletta. Wysoka, krótkowłosa, uroda przeciętna ale akceptowalna. Ubiór schludny, ale niestety obcas niski. Żółta kartka.Pani Grażyna. Młoda dziewczyna, może nawet trochę za młoda. Aparycja świetna, ubiór nienaganny, figura bardzo dobra, ale mało doświadczona. Owszem, angielski i niemiecki bardzo dobry, ale nic poza tym. Ciekawa z wyglądu i niewiele więcej.Pani Iwona. Imię ładnie mi się kojarzące, niewysoka, ale szczuplutka, figura sportowa. Krótka spódniczka, kuszące szpilki, niestety makijaż nietrafiony. Szkoda, ale dajmy jej szansę.Pani Milena. Noo, tutaj bardzo sympatycznie. Jakieś metr siedemdziesiąt wzrostu, luźna koszula z dużym dekoltem, długie włosy, z twarzy ...
«1234...10»