Celebrities (I). Model numer 7
Data: 26.10.2022,
Kategorie:
gwiazda,
BDSM
Autor: Falanga JONS
... zdecydowanie zbyt często. Ale nic to. Była osiemnasta i po raz tysięczny stanął mu przed oczami jego własny pokój w małej miejscowości pod Poznaniem. A w tym pokoju on sam, Jakub junior oglądający prognozę pogody na TVN. Chociaż w dupie miał pogodę, bo liczyło się coś innego.
Prezenterka. Smukła o nieco smutnym spojrzeniu. Blondynka o figurze modelki. Pogodynka o głosie, którego brzmienie wyrwałoby go z grobu. Nazywała się Agnieszka Cegielska. Kim były przy niej wszystkie jego rówieśniczki, czy inne gwiazdy z TV?
Oglądanie prognozy pogody stało się dla niego rytuałem, jak mecze ligi mistrzów dla piłkarskich kibiców. Każdego dnia oglądał wszystkie możliwe programy w telewizji by znaleźć się sam na sam z Agnieszką. Nie liczyło się nic innego.
Parę lat minęło, Na rynku pojawiła się firma „Yu Hu Yuuu!”.
W 2024 roku zaoferowała pierwszy model czegoś w stylu uczłowieczonego robota. Taki nieporadny trochę, sztuczny, z wadą wymowy, z kiepskimi ruchami, mało kreatywny. Ale to było coś.
W jego głowie zakiełkowała już wtedy pierwsza myśl. Ale nie miał stu tysięcy euro w kieszeni.
Potem przyszedł czas na drugi model, na trzeci, kolejne. Ulepszone, z poprawionymi usterkami. Spadły nieco ceny, szczególnie tych starszych. Ale nie kręciło go to, wolał czekać. A nuż za rok, za dwa, za pięć...
2029 rok to piątka i rewolucja w świecie. Robot gadał już jak człowiek. Zachowywał się jak człowiek. Ale wciąż nim nie był. I wciąż nie było możliwości stworzenia kogoś konkretnego ...
... na życzenie. To znaczy były, ale jakieś gwiazdki z mediów. Które najpierw głośno protestowały, ale później skutecznie zamknięto im jadaczki konkretnymi sumami zaoferowanymi przez żółtków.
I wreszcie rok ubiegły. 2032. I model numer siedem. Jeśli piątka była rewolucją, to siódemka arcydziełem arcyrewolucji.
Japończycy wyczuwając doskonale zapotrzebowanie rynku osiągnęli możliwość stworzenia praktycznie dowolnie wskazanego człowieka. Wystarczyły do tego dwie rzeczy. Kod DNA i ewentualne wskazówki od klientów chcących zmienić cokolwiek w tym kodzie. Czyli przekładając to na język ludzki, jeżeli klient chciał stworzyć ideał, który osobowością dorównywałby wyglądowi człowieka, którego zechcieliby sobie „kupić”, to mogli słać listy z konkretnymi życzeniami.
Mało tego, samego „człowieka” można było regulować za pomocą pilota. Przynajmniej w kilku punktach. Mając ograniczone możliwości finansowe, Jakub wybrał tylko jeden, chyba najważniejszy. Ten regulujący kwestię uległości. Skala od jeden do trzy. Gdzie jeden oznaczał pewien poziom niezależności, nieco wyższy od zwykłego, autentycznego dla danego modelu, dwa – poziom nieco poniżej średniego i trzy – praktycznie pełen stopień uległości.
Nie mógł sobie tego wyobrazić. Niemal dostał drgawek, leżąc w łóżku i pocąc się. Czuł jak w majtkach robi się zbyt ciasno.
Moce przerobowe firmy były ogromne. Stworzenia człowieka zajmowało góra dwa tygodnie.
Dokładnie czternaście dni temu, Jakub wysłał próbkę kodu genetycznego do ...