-
Kasia (I)
Data: 03.11.2022, Kategorie: Pierwszy raz studenci, Autor: armageddonis
... naprowadziła go na wejście do swej cipki. - Bartek - spojrzała w jego oczy. Były niesamowite. - Tak, Kasiu? - Kocham Cię - usłyszał w odpowiedzi i poczuł jak jego członek powoli wchodzi w jej rozpalone wnętrze. Jęknęła głośno czując, jak Bartek wbija się w nią powoli rozszerzając jej ciasny otworek. Nagle Bartek poczuł opór. Spojrzał w oczy Kasi i powoli pchnął w górę. - Och! - krzyknęła Kasia czując jak jego członek rozrywa jej błonę dziewiczą. A więc to już. Jej dziewictwo było przeszłością. Z jej oczu pociekły łzy bólu i rozkoszy. - Och, Kasiu - jęknął Bartek coraz szybciej posuwając się w głąb jej rozpalonego ciała. Poruszał się coraz szybciej. Po kilku chwilach Kasia co wręcz skakała po jego członku. Przyciągnął ją do siebie by móc całować jej szyję i piersi. Krzyczała z rozkoszy z każdym kolejnym pchnięciem. Zapomniała o bólu. Zapomniała o świecie. Był tylko on. Bartek. Posuwający ją na tej kanapie. Wbiła palce w jego plecy wijąc się w dzikiej ekstazie. Ześlizgnęła się na kanapę. Bartek widząc to uklęknął nad nią i założył sobie jej nogi na ramiona. - Kocham Cię Kasiu - wyszeptał i włożył swego członka w jej rozpaloną cipkę. Znowu jęknęła. Jej nogi owinęły się wokół jego szyi. Teraz mógł poczuć każdy ich mięsień zaciskający się na jego szyi. Teraz wręcz wbijał ją w kanapę. Pchał ...
... mocno i szybko. Nagle poczuł jak Kasia zaciska mięśnie na jego członku w pierwszym w swoim życiu orgazmie. Odrzuciła głowę do tyłu i zawyła z rozkoszy. - TAK! Błagam Bartek, mocniej, mocniej! - krzyczała z każdym jego ruchem. Odkąd pocałowała go przy kolacji minęły już prawie dwie godziny. Leżała teraz na plecach na jego piersi. Jego członek nadal tkwił w jej wnętrzu. Był już po dwóch wytryskach. Kasia przeszła zaś już około trzech orgazmów. Był to najwspanialszy wieczór ich życia. Bartek powoli dochodził po raz trzeci i najprawdopodobniej ostatni raz dzisiejszego dnia. Kasia zwlokła się z niego i wzięła jego członka do ust. Wystrzelił w jej gardło po kilku jej wprawnych ruchach. Przełknęła wszystko po czym ponownie się na nim położyła podwijając nogi i przyjmując pozycję embrionalną. - Kochanie? - zapytała po kilku minutach milczenia. - Tak, Słońce? - spytał patrząc na nią z uczuciem. - Mogę dzisiaj przenocować u Ciebie? - Ależ co to za pytanie kotku, oczywiście że tak - odpowiedział. - To dobrze... - westchnęła. - Jestem taka zmęczona. I po tych słowach zasnęła. Zaniósł ją do łazienki. Umył śpiącą i wytarł dużym, kąpielowym ręcznikiem. Nadal spowitą w tenże ręcznik zaniósł do pościelonego zawsze łóżka. Ułożył ją wygodnie, po czym położył się obok niej obejmując ją ramieniem i zasnął.