Mój Rubikon (II)
Data: 04.11.2022,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: Paula_40
Od czwartkowego spotkania z Karoliną i Karolem czas minął bardzo szybko. W sobotę od rana nie mogłam myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, co zaplanowałam na wieczór. Wczesnym wieczorem zaczęłam łasić się do Piotra dając mu do zrozumienia, że zaznajamianie się z programem TV na sobotni wieczór uważam za zbędny wysiłek dla oczu. Nadmieniłam tajemniczo, słodkim głosem, że mam szczególne plany na wieczór. Był trochę zaskoczony, jako że dotychczas, jak już wspomniałam, szczególne pomysły były jego domeną. Zaciągnęłam go do łazienki przepełnionej, wydobywającym się z wanny aromatem sosny. Wanna się przelewała od piany. Z kinkietów powykręcałam żarówki i wszystkie półki zastawiłam świecami.
Piotr, spoglądając na nastrojowy entourage zrozumiał że zanosi się na coś specjalnego. Zanurzyliśmy się w pianie zalewając niemiłosiernie posadzkę łazienki, ale nic to; jak nastrój to nastrój. Biorąc pianę w garści nakładałam na męża, szczególna uwagę przykładając, aby kutas mężowski dobrze się prezentował w pienistym kołnierzu. Sterczał okazale, spoglądając buńczucznie jednym okiem. Pomyślałam sobie, że kutas Karola, którego skądinąd nawet nie widziałam dotychczas, tylko dotykałam, mimo że sporo większy według wrażeń dotykowych, wcale nie wzbudzał we mnie szczególnych wspomnień i resentymentów. W myślach traktowałam go po prostu, jako innego kutasa, nic więcej.
Nie oszczędzałam mężowi pieszczot, jednak dozowałam je tak, aby wciąż wiedział, że najlepsze jeszcze przed nim. Wytarliśmy się ...
... wyjętymi z szafy nowymi, mięciutkimi ręcznikami, co prawda Piotr się zdziwił, dlaczego na półce w łazience wyłożyłam cztery, ale wyjaśniłam, że przed tak długą nocą, jaka go czeka lepiej się przygotować zawczasu.
Poszliśmy do sypialni, w przygotowanie której włożyłam jeszcze więcej czasu i serca. Na stoliku kieliszki i butelka ulubionego czerwonego Caringole, przy którym zawsze wspominaliśmy namiętne noce podczas zwiedzania przed laty Langwedocji. Cała sypialnia płonęła migotliwym światłem płonących świec, a była ich prawie setka. Wszystko to tworzyło bardzo romantyczną atmosferę. Miałam ogromna ochotę, aby już, natychmiast się na niego rzucić, by go dosiąść i pogalopować, powstrzymałam się jednak, w podbrzuszu czułam ogromne podniecenie, od czwartkowych przeżyć nie kochałam się z Piotrem. Jego penis też chyba wyczuwał nadzwyczajną sytuację, napięty granic możliwości ociekał kropelkami pojawiającymi się na czubku. Zaczęliśmy się delikatnie pieścić i całować. Rozgrzewało mnie pożądanie i emocje związane z tym, co zaplanowałam. W końcu zaproponowałam, że przywiążę go do fotela i będę go kochać według moich reguł. Przystał na to z entuzjazmem, niczego nie podejrzewając, usadowił się wygodnie w głębokim fotelu, który wcześniej zholowałm do sypialni. Zawiązałam mu oczy i wyciągnęłam spod łóżka przygotowane do tego celu akcesoria, czyli zwykłe bandaże elastyczne.
- No tak, teraz naprawdę jesteś mój i mogę uczynić co zechcę. - Kochanie, jestem Twój, rób to szybko, rób szybko, ...