1. Wizyta Duńczyka


    Data: 10.11.2022, Kategorie: Dojrzałe Zabawki Autor: Baśka

    W marcu byłam na rozmowach u pewnej firmy w Kopenhadze. Umówiliśmy się, że jeżeli będą mieli jakieś dodatkowe pytania, to będziemy wymieniać informacje droga korespondencyjną. A tu nagle i niespodziewanie w poniedziałek przychodzi poczta elektroniczna, że Pan Jorg xxxxx, przedstawiciel tamtej firmy jest w Czechach i wracając z nich chętnie by się z nami zobaczył. Proponował spotkanie w czwartek i piątek. Miał przylecieć w czwartek około 9-tej. Odebranie go z lotniska i przyjazd do naszej firmy, szacowaliśmy, że będzie to godzina 12 - 13-ta. Tak też było, przyjechał, nastąpiło powitanie, przedstawił swoje życzenia, okazało się, że jest przez dziś i jutro, czyli czwartek, piątek, bilet powrotny do Kopenhagi ma na sobotę rano.
    
    Więc po zakończeniu powitania przeszliśmy do naszej sali rozmów z klientami i podjęliśmy stosowne rozmowy. Podczas tych rozmów wszedł dyrektor informując nas, że na godzinę 19-tę zamówiona jest kolacja tu i tu, na którą on zaprasza Duńczyka, mnie, dyrektora technicznego i moją koleżankę, która teraz jest szefem marketingu.
    
    W tym momencie nie są istotne rozmowy służbowe. Kolację zaczęliśmy od normalnych rozmów oficjalnych, dyrektor naczelny jest już mocno starszym panem, więc ewidentnym było, że ta kolacja nie będzie trwała zbyt długo. W tej sytuacji, wykorzystując pójście do toalety, napisałam na wizytówce zaproszenie na ciąg dalszy kolacji u mnie w domu, podkreślając adres i telefon. Po powrocie dyskretnie podałam mu tę kartkę, on również ...
    ... wykorzystując pretekst pójścia do toalety przeczytał ją, dyskretnie dał mi znać, że się zgadza. Więc kolacja toczyła się w miarę sympatycznie, ale tak, jak przypuszczałam, w pewnym momencie dyrektor ją zakończył i zaproponował, że Jorga do hotelu odwiezie dyrektor techniczny, a naczelny odwiezie mnie i koleżankę. Tak rozstaliśmy się, żegnając mnie Jorg znacząco uścisnął mi rękę.
    
    Gdy tylko weszłam do domu, szybko wskoczyłam pod prysznic, założyłam mały, miękki staniczek i tą niby wizytowa czarną sukieneczkę z dużym dekoltem, duże mini, ledwo zakrywa mi pośladki. Na nogi złożyłam czarne, samonośne pończochy, majteczek nie zakładałam, wychodząc z założenia, że nie będą potrzebne. Nie da się ukryć, wyglądałam prowokująco. Szybko poszłam do kuchni, naszykowałam tace w filiżankami do kawy i herbaty, postawiłam na przewoźnym barku kilka butelek różnych napoi.
    
    Tak przygotowana zasiadłam w salonie przed kominkiem, czekając na przyjazd Jorga. Spojrzałam na zegarek, było parę minut po dziesiątej. Założenie moje było prawidłowe, nie czekałam zbyt długo, kiedy przed domem zajechała taksówka, a z niej wysiadł Jorg z bukietem czerwonych róż oraz niewielką paczuszką, obwiązaną kokardką. Skąd on je wziął o tej porze, nie mam pojęcia, ale to jego sprawa, zrobił mi bardzo dużą przyjemność.
    
    Wszedł, wprowadziłam go do salonu, sama poszłam po wazon do kwiatów. Wróciłam i widzę, że wodzi wzrokiem po całym salonie, po czym spytał mnie, kto tu mieszka. Odpowiedziałam, że ja sam. Widząc jego zdziwienie ...
«1234...10»