Wizyta Duńczyka
Data: 10.11.2022,
Kategorie:
Dojrzałe
Zabawki
Autor: Baśka
... niego i pomyślałam sobie, to ja ją po to pieściłam, aby mięć ja teraz w tym miejscu.
Ale nie było czasu na rozmyślanie, bo Jorg już po chwili był przy niej i przez moment się z nią drażnił, aż pchnął z całej siły. Jęczałam głośno, czując, jak rozpiera te wrota, jak po chwili systematycznie wbija się do środka. Było to coś niesamowitego. Przecież w Cipce siedział Rozbójnik, więc jemu teraz było wyjątkowo ciasno. Dlatego każde jego pchnięcie czułam tak mocno, jakby gdzieś pod łopatkami, w każdym bądź razie bardzo głęboko.
A on z każdym pchnięciem coraz to pęczniał. Aż zaszło coś niesamowitego. Czując, że dochodzi, wyjął te pałkę, przytrzymał ja ręką i strzelił całym strumieniem na mnie. Spotkało się to z moim obłędnym aplauzem, wyrażonym wyjątkowo głośnym krzykiem.
Sam wstał, mnie też pomógł wstać, przytulił się do mnie i mocno całując stwierdził - jesteś wspaniała, a jak przyjedziesz do nas to Cię jeszcze lepiej wypieszczę. Po czym poszedł do łazienki umyć się, a ja, podtrzymując swój "skarb" osunęłam się bokiem na łóżko.
Po chwili przyszedł Jorg już ubrany, wolniutko odprowadziłam go do drzwi, jeszcze raz mocno się pocałowaliśmy i zniknął, mówiąc - zobaczysz, jak Cię wypieszczę, kiedy przyjedziesz do nas . Ja ponownie wróciłam do sypialni i stojąc przed lustrem wolniutko zaczęłam uwalniać się od swojego "bagażu".
Nie da się ukryć, wszystko mnie bolało, więc poszłam do łazienki i puściłam wodę do wanny, licząc na to, że ciepła kąpiel trochę mi pomoże. Musiałam ...
... też zmyć z siebie ślad jego spermy. Za nim nalała się do wanny woda, w umywalce dokładnie umyłam tego Rozbójnika. Rzeczywiście, kąpiel mi trochę ulżyła, umyłam się, wytarłam, poszłam do łóżka, nakryłam kołdrą i próbowałam zasnąć. Długo leżałam, za nim zmorzył mnie sen, ale kiedy się obudziłam, było już południe. O tym, abym swobodnie i szybko poruszała się po mieszkaniu nie było mowy.
Ale po woli posprzątałam, pozbierałam "zabawki", bo Szyszka była jeszcze w umywalce na górze, posmarowałam bolące krocze i ponownie położyłam się do łóżka. Sama się zdziwiłam, ale usnęłam. Kiedy się obudziłam, była już szósta. Wstałam, tak to można nazwać, ale ze swobodnym wstawaniem nie ma to nic wspólnego, poszłam do kuchni, zdziwiłam się, ale z apetytem zjadłam kolację, przecież praktycznie przez cały dzień nic nie jadłam, zrobiłam sobie gorącej herbaty i małego drinka próbując podsumować to spotkanie. Można powiedzieć, że Duńczyk pokazał mi, co to jest mieć coś dużego w sobie, mieć z tego przyjemność i satysfakcję i być tak zadowoloną. Dlatego usiadłam na kanapie, podkładając sobie pod Pupę odpowiednio poduszki, wzięłam laptopa i napisałam tę relację.
A swoją drogą ciekawa jestem, jak będzie wyglądało moje spotkanie z Jorgiem w Kopenhadze. Może się o tym dowiecie w następnym opowiadaniu.
Kończę standardowym stwierdzeniem. Opowiadanie moje jest prawdziwą relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.