– Beg me! – Pegg me...…
Data: 11.09.2019,
Kategorie:
femdom,
69,
jeździec,
Autor: PióroAteny
Palce Dalii szybko wystukiwały melodię zdenerwowania. Strasznie nie lubiła czekać, ale nie miała innego wyboru. Musiała czekać na Hiacynta, który akurat wyjechał gdzieś do rodziny. Zupełnie nie rozumiała tego, że zachowywała się, jak kotka w rui. Tęskniła za tym słodkim chłopakiem, ale nie była w stanie przyznać się do tego głośno. Niby cierpliwie i spokojnie czekała na jego wiadomość, ale tak naprawdę w środku zachowywała się, jak postać z kreskówki, która poprzez chodzenie w tę i z powrotem wydeptuje głęboką dziurę. Parsknęła śmiechem, gdy wyobraziła sobie siebie jako postać z Królika Bugsa w dole, gdy powierzchnia sięgałaby jej uszu.
– Bawi cię coś, lesbo? – zapytał nieprzyjemny, łysy facet o wielkości góry. Dalia, mimo że była silną i dominującą kobietą, wolała nie zadzierać z takimi typkami.
– Nie, przepraszam – powiedziała ze skruszoną miną.
– No ja mam, kurwa, nadzieję – facet wykrzywił się na odchodne, a Dalia postanowiła wrócić do domu. Widocznie przesiadywanie na ławce przy pobliskich blokach nie było jej tego dnia pisane.
Kobietę poniekąd bawiło to, że była uznawana za lesbijkę przez swoje krótkie włosy. Ale bardziej bawiło ją to, że absolutnie nikt nie rozpoznał tego, że bok głowy ma ufarbowany w barwy biseksualizmu. Nie uważała, że znajomość flag społeczności nieheteronormatywnych jest czymś obowiązkowym, ale miło by było, gdyby ktoś to zauważał. Przykładowo jakieś śliczne dziewczęta... Właśnie minęła jedną taką i uśmiechnęła się do niej, ale ta ...
... tylko popatrzyła na nią dziwnie. Dalia zrozumiała, że uśmiechnęła się odruchowo, bo jakoś nie miała ochoty na to, żeby podrywać innych ludzi. Włożyła ręce głęboko do kieszeni kurtki i weszła do pobliskiego spożywczaka po papierosy. Kupiła od razu dwie paczki i poszła w kierunku domu. Gdy dotarła, przysiadła na schodku od werandy, wyciągając niezbyt estetyczny słoik na pety. Sięgnęła po papierosy i wyciągnęła jednego, po czym włożyła go sobie do ust. Przypaliła i zaciągnęła się mocno dymem. Nudziło jej się przeokrutnie. Spacer jej nie zrelaksował w żaden sposób. Nie mogła absolutnie nic poradzić na swoją głupią tęsknotę. Mimowolnie zerknęła na telefon i zauważyła, że ma nowego SMS-a. Od Hiacynta.
„Umieram z nudów... Ale rodzice się sami nie odwiedzą. Na szczęście jutro wieczorem wracam”.
Dalia uśmiechnęła się chytrze. Hiacynt nie zaproponował spotkania, ale napisał jej, kiedy wraca. Zupełnie tak, jakby chciał, żeby przejęła inicjatywę i sama zaprosiła go do siebie. Zaciągnęła się papierosem i zerknęła na godzinę dostarczenia SMS-a. Ponad godzinę temu. Nie była świadoma tego, że tak długo siedziała na zewnątrz.
„Co takiego nudnego robisz, że nie możesz wytrzymać? :)”
Wystukała odpowiedź i przez chwilę zastanawiała się, czy nie dodać czegoś jeszcze. Wzruszyła ramionami, wysłała wiadomość i znów zaciągnęła się papierosem. Gdy wypuszczała dym przyjrzała się, jak dwutlenek węgla, para wodna i świństwa smoliste tańczą w powietrzu, niczym piana z mleka na kawie. Pomyślała, że ...