– Beg me! – Pegg me...…
Data: 11.09.2019,
Kategorie:
femdom,
69,
jeździec,
Autor: PióroAteny
... w sumie była dobra pora na popołudniową kawę. Jakąś słabszą, może doprawianą cynamonem albo z kilkoma łyżeczkami likieru kawowego czy śmietankowego... Telefon znów jej zawibrował, a jeszcze nie skończyła papierosa. Faktycznie, kwiatuszkowi się nudziło.
„Są urodziny dziadka. Poza moją pięcioletnią kuzynką jestem tutaj najmłodszy i nie mam do kogo ust otworzyć. Chociaż wszystkie ciotki oczywiście pytają o to, czy mam dziewczynę”.
Dalia lekko zmarszczyła brwi. Doszukiwała się dwuznaczności tej wiadomości, ale koniec końców doszła do wniosku, że po prostu chłopakowi nudzi się na tyle, że pisze co popadnie. Mimo, że sama trochę straciła kontakt ze swoją rodziną, pamiętała jeszcze, jakie potrafiły być troskliwe cioteczki. Skończyła papierosa, zamoczyła go w śniegu i wrzuciła do słoiczka, po czym objęła ramionami kolana, zamyślając się. Tak, troskliwe cioteczki... Troskliwa rodzinka, która w ogóle nie zauważa, że coś jest nie tak. Nie zauważa cichego wołania o pomoc, rozpaczliwych spojrzeń i nawet nie pyta czy wszystko jest w porządku. Bo ważniejsze było to, że ma mężczyznę, który o nią „dba”. Bo jako osiemnastolatka poznała ustawionego, dwudziestoparoletniego mężczyznę. Dla jej rodziny liczyło się tylko to, że mógł jej zapewnić „godne życie”, jakby jej się oświadczył i jakby wzięła z nim ślub. Bo miałaby dom, miałaby pieniądze i może nawet nie musiałaby pracować. Jej rodzina była jak z ubiegłego wieku, że dla nich liczył się tylko dobry ożenek. Dalia prychnęła i otrząsnęła ...
... się ze złych wspomnień, po czym ruszyła do domu. Nastawiła ekspres do kawy, żeby zaparzył jej shota z espresso. Spieniła mleko i sięgnęła do barku, z którego wyciągnęła dwa likiery, śmietankowy i kawowy. Zrobiła sobie kawę i dolała po kieliszku obu alkoholi i pociągnęła porządny łyk. Napój był bardzo słodki i mocny, zarówno przez kawę, jak i przez „prąd”. Potrzebowała jakiegoś uspokojenia, po powrocie przykrych wspomnień. Westchnęła i przypomniała sobie, że nie odpisała Hiacyntowi.
„Ach, ta troska. I co im odpowiedziałeś?”
Wysłała i napiła się kawy, zamykając oczy. Z całych sił starała się nie pozwolić, żeby jej były wrócił do jej myśli. Jednak jego czarne, niemal zwierzęce oczy pojawiały się w jej myślach, przypominając o całym bólu, jaki jej zadał. Z początku to spojrzenie pełne grzechu wydawało jej się bardzo podniecające. Była jeszcze młoda, niedoświadczona, a przede wszystkim słaba i uległa. Nie umiała dobrze wyeksponować swojej urody, bo zawsze była szarą myszką. Dlatego zainteresowanie takiego „cudownego” mężczyzny było dla niej czymś niesamowitym. On wykorzystał to, w każdy możliwy sposób. Była dla niego łatwym celem, bo miał świadomość swojego magnetyzmu i pozornych zalet. Molestował ją, bił, kilka razy zgwałcił. Gdy rodzina widziała jej malinki i drobne siniaki na szyi czy nadgarstkach, to zamiast zapytać, co się stało, gratulowała pożycia, albo po prostu odwracała wzrok, bo to przecież „nie ich sprawa”. Dalia pomyślała, że po części była to jej wina, bo robiła ...