Studium dopingu
Data: 15.11.2022,
Kategorie:
Lesbijki
ciąża,
Brutalny sex
sport,
romantycznie,
Autor: Ravenheart
... procedura powtórzyła się jeszcze kilkanaście razy w ciągu najbliższych dni. Na tyle często, że wkrótce potem testy Yue wykazały, że zawodniczka jest w pierwszych tygodniach ciąży. Trafili w termin idealnie, do olimpiady pozostawało jeszcze wystarczająco dużo czasu. Zresztą trudno było się dziwić – przygotowywała się do tego wystarczająco długo, pod czujnym okiem sztabu medycznego swojej ekipy.
Trzy miesiące później lekarze dokonali aborcji.
Doping ciążowy jest idealny, praktycznie niewykrywalny – a jeśli nawet, to łatwo przecież wytłumaczyć się przypadkowym zajściem w ciążę. Cel pozostawał najważniejszy. Igrzyska. Szlachetna idea sportowej rywalizacji. Cztery lata przygotowań. Cztery lata wyrzeczeń, pracy, koszmarnego mozołu codziennych treningów. Przygotowanie do jednej, krótkiej jak mgnienie oka, krytycznej chwili.
*
Po pierwszej konkurencji okazało się, że nic nie jest tak proste. Dwie Rosjanki, wyglądające bardziej na rosłych mężczyzn, niż na kobiety, wyprzedziły ją w rwaniu. Publiczność obserwowała to z niedowierzaniem. Więc jak to – ktoś może zbliżyć się do faworyzowanej Yue Sing? Ktoś może odebrać jej złoty medal? Tu, na pekińskim terenie? Obie konkurentki pokonały ją o 5 kilogramów. To było bardzo dużo.
Yue zachowywała spokój. Wiedziała, że musi wygrać. Że zrobi wszystko, aby jej ofiara nie poszła na marne. Wiedziała, że jest od nich lepsza w podrzucie. Pierwsza z rywalek spaliła się szybko. Zbyt optymistycznie podeszła do swoich możliwości i spaliła ...
... wszystkie trzy podejścia. Po ostatniej próbie wyszła, tocząc dokoła wściekłym spojrzeniem. Trener mówił coś do niej w swoim dziwnym, słowiańskim języku. Yue odwróciła wzrok.
Jej pierwsza próba była formalnością. 105 kilogramów pofrunęło w górę jak piórko. Ale Rosjanka podrzuciła 102. Niestety, równie bez wysiłku. Przy pięciokilowej przewadze wypracowanej w rwaniu zmuszało to Yue do konieczności bicia własnego rekordu życiowego. 108 kilo. Yue była przekonana, że się uda. Podeszła do sztangi rozluźniona. Za bardzo. Nie potrafiła utrzymać ciężaru nad głową. Sztanga huknęła o podest z siłą uderzającego kafara. I wtedy Yue zaczęła się bać.
Rosjanka zmierzyła się ze sztangą ważącą 109 kilo. Spaliła. Trener Wang gorączkowo liczył. Jaki ciężar zadysponować? Na ile stać będzie rywalkę? Zgłosił Yue do 110 kg. Dwa kilogramy ponad rekord życiowy. Rosjanka popatrzyła na tablicę świetlną. Pokręciła głową z niedowierzaniem. A potem podeszła do kolejnej próby z ciężarem o kilogram mniejszym. Hala zamarła w oczekiwaniu.
Sportsmenka długo koncentrowała się, aż w końcu zacisnęła zęby i tytanicznym wysiłkiem uniosła sztangę. A potem pchała ją w górę, cierpliwie, jakby w zwolnionym tempie, ale w końcu uniosła. Yue patrzyła na to z niedowierzaniem. To nie mogła być prawda! Sto dziewięć kilogramów?!
Szczęśliwa rywalka krzyczała coś głośno w stronę chińskiej publiczności, zamarłej w ciszy. Yue zrozumiała, że jedyną jej szansą na złoto jest podniesienie potwornego ciężaru 115 kilogramów. ...