1. Wieczór panieński i ostatni panieński wieczór


    Data: 24.11.2022, Kategorie: Romantyczne striptease, panieński, Autor: Radeck

    Była zima, na wsi nie było nic do roboty. Szukałem jakiegoś zajęcia, niestety w okolicy nic nie znalazłem, totalna nuda. Na zabawie chciałem poderwać jakąś laskę, też z tego nic nie wyszło.
    
    Kumpel z wojska Kamil zapraszał mnie już wiele razy do siebie, mieszkał w dużym mieście. A właściwie było to na obrzeżach miasta, gdzie wtedy, w tym czasie, gdy byliśmy w wojsku, jego przyszli teście prowadzili zajazd. Pomyślałem, pojadę, zobaczę, może w mieście uda mi się do wiosny zarobić trochę grosza, a może i poderwę jakąś laskę. Pojechałem, zmęczony uciążliwą podróżą dotarłem na miejsce. Jest zajazd, o którym on mi tyle razy opowiadał. Wszedłem do środka, podeszła śliczna kelnereczka, ale to nie była jego Justyna. Zamówiłem obiad i piwo. Jego Justynę znałem tylko z fotografii, ale od razu ją poznałem, gdy ją tam zobaczyłem. Krzątała się zdenerwowana. Drobniutka niezbyt wysoka, ale bardzo zgrabna dziewczyna, wyglądała dużo młodziej niż miała lat. Była zdenerwowana, wydawała polecenia. Kelnerka do niej zwracała się szefowo. Bałem się ją zaczepiać, więc spytałem się kelnerkę:
    
    - Czy jest Kamil?
    
    - Szefa nie ma, ale jest szefowa.
    
    Po chwili przyszła szefowa, pytając się:
    
    - Szuka pan Kamila?
    
    Przedstawiłem się.
    
    - Ach to ty, Kamil mi mówił o tobie, on złamał nogę, miałam go właśnie przywieźć ze szpitala, on czeka tam na mnie, ale ja nie potrafię się stąd urwać. Możesz na niego poczekać, zaraz po niego pojadę, tylko muszę rozładować jeszcze towar.
    
    - To może ja pomogę - ...
    ... zaproponowałem
    
    Rozładowywaliśmy, przyszedł ktoś, wołano ją, poszła, dokończyłem sam. Gdy wszedłem do środka, kelnerka powiedziała, że mam pójść do szefowej na zaplecze. Poczekałem aż skończyła rozmowę i pojechaliśmy oboje do szpitala po Kamila. Czekał już z nogą w gipsie, siedząc na krześle. Ucieszył się na nasze spotkanie, ale nie porozmawialiśmy nawet, bo oni oboje rozmawiali o jakiejś imprezie, którą organizowali w zajeździe. Na miejscu ja pomogłem Kamilowi po schodach wejść do mieszkania, mieszkali nad restauracją, a Justyna została na dole.
    
    Powiedział mi, że jego teście zostawili zajazd córce, a sami zamieszkali w centrum miasta. Teraz oni oboje ten zajazd prowadzą.
    
    Powiedziałem mu, że właściwie to ja przyjechałem do miasta, by do wiosny gdzieś popracować, bo na wsi teraz niewiele jest do roboty.
    
    - Z nieba mi spadłeś - odrzekł od razu,
    
    - Właśnie Justyna chciała kogoś zatrudnić, bo widzisz ja z tym gipsem jestem uziemiony.
    
    Przyszła Justyna, Kamil powiedział jej, że już ma kogoś do pomocy.
    
    - Nie tak szybko - odrzekła, najpierw musi pokazać, że się nadaje.
    
    Ledwo przyszła a znowu ją wołano.
    
    - Nie martw się - powiedział Kamil dodając:
    
    - Ona jest wymagająca, ale kochana.
    
    Przyszła kelnerka wołając mnie do szefowej.
    
    Justyna obeszła ze mną wszystko, pokazując mi, co i jak powinienem robić. Nie było tego dużo, kotłownia, dbać by nie spadła temperatura, dojazd i dojście odśnieżyć, przywieźć towar i w razie potrzeby przynieść coś z magazynu. No i ...
«1234...18»