"Czlowiek", epilog
Data: 18.05.2019,
Kategorie:
Inne,
Autor: Michalina Korcz
Deszcz, który rozpoczął się przed moim powrotem odprowadził mnie do samego wejścia do bloku. Nagle poczułem to, co Ci muszący się rozstać z swoją prawdziwą tożsamością. Tą, którą dla nich forsowałem, ożywiałem. Siła stojąca za sformułowaniem "pan" pozostała daleko stąd, a tytuł tak chętnie mi przypisywany spłukany. Oto, wracałem do bycia nikim.Elektroniczny brzęczyk rozległ się, kiedy drzwi postanowiły wpuścić mnie do środka. Mieszkaliśmy na czwartym piętrze, pozbawionego windy bloku. Codziennie pokonywałem te stopnie, ale teraz szedłem jak skazaniec na szafot. Może dlatego nie chciałem jej brać ze sobą, mimo, że jej jedynej zdradziłem w pełni swoje tajemnice? Nie, skorygowałem dla niej prawdę, to oczywiste.Na czym to polega? To proste. Kiedy widzę rzeźbę z marmuru, powiem, że widzę po prostu biały kamień. Czy skłamałem? A skąd, to jest białe i jest kamienne. Nie muszę od razu mówić, że ma kształt Wenus gotowej odsłonić swoje strefy intymne. Kiedy powiesz to drugie, zaczynają się większe pytania, które nie muszę opowiadać potrzebą danej sytuacji, wzbudzać chaos i niepokoje.Otworzyłem drzwi i zobaczyłem ojca, szykującego się do pracy. Rozpromienił się na mój widok i wyciągnął rękę. Uścisnęliśmy sobie dłonie, potem się objęliśmy i poklepaliśmy po męsku po plecach. Był dobrym człowiekiem, nie mogłem mu to odebrać, po prostu miał beznadziejnego syna.- Odpocznij i się ogarnij. - powiedział, puszczając mnie - Mamy zaproszenie na kolacje.- O. - uniosłem brwi, udając ździebko ...
... zdziwienia - U kogo?- Nowa sąsiadka z dołu. - odparł, staruszek uśmiechając się - Powiedziała, że jak tylko wrócisz mamy obaj przyjść i chce koniecznie Cię poznać.- Ładna? - zapytałem, zdejmując swoje buty- Dla mnie za młoda, dla Ciebie za stara. - odparł, ojciec śmiejąc się - Zresztą wygląda na taką, co może sobie pozwolić na trzech facetów w ciągu tygodnia.- Czyli ładna. - odparłem, rzucając ciuchy do pokoju - Ale skoro taka, to czemu zaprasza nas na kolację? - ojciec cmoknął- Powiedzmy, że zauważyłem, jak zwożą meble i zaoferowałem się z śrubokrętem... - odparł ojciec- A testowaliście go w świeżo złożonym łóżku? - uśmiechnąłem się- Konrad, litości. - pokręcił głową - Najpierw ją poznaj, a potem sprawdź, czy nie ma jej na Roksie i jakie ma stawki. - obaj się zaśmieliśmy głupio - Mówiłem, że nie jesz mięsa, ale nie robiła z tego nic dziwnego. Nawet wydaje się całkiem miła. - uśmiechnął się pod nosem i poklepał mnie po brzuchu - Miałeś wrócić gruby. Za dużo ganiałeś owiec?- Łagodne, posłuszne i ciasne, ale szybko uciekają. - odpowiedziałem - Dzięki, że się zgodziłeś.- Nie powiem Ci, że wiem jak to jest młody, ale pomyślałem, że przyda Ci się odpocząć. - uśmiechnął się pod nosem - Załatwiłem sprawy w twoim liceum. Nauczyciele postarają się pójść Ci ile się da na rękę, ale nie będzie zmiłuj się. Sugerują, żebyś zamknął rok, ale do matury podchodził dopiero w kolejnym.- Zobaczy się. - powiedziałem, wzruszając ramionami - Ojciec to tylko diagnoza, nie wyrok. - tym razem kłamałem- ...