Czas siewu
Data: 07.12.2022,
Kategorie:
Incest
ciąża,
kazirodztwo,
Autor: Ravenheart
... zaczęła pocierać się. Wiedziała, że zaraz przeszyje ją rozkoszny skurcz. Czuła go, nadchodził niczym letnia burza, niepowstrzymany i gwałtowny. Nie panowała nad sobą, jej dłoń wnikała we wnętrze jakby była osobną, żywą istotą, prowadzoną własną wolą. Z jej ust wyrwał się jęk. A potem drugi… I trzeci… I wtedy, tuż przed krawędzią, zobaczyła wpatrzone w nią oczy Anuli. Dziewczynka nie spała. Patrzyła na nią – kto wie od jak dawna. Ale Martyny to nie powstrzymało. Pieściła się do końca, coraz szybciej.
Wreszcie przyszło wyczekiwane spełnienie… Jej ciałem targnął obezwładniający skurcz. A potem kolejny. Zacisnęła uda i wyprężyła się w łuk. Nie widziała, ile czasu to trwało, ale w końcu, gdy oprzytomniała, uzmysłowiła sobie, że siostra nadal się w nią wpatruje.
Westchnęła i powoli siadła na łóżku, mimo ogarniającej ją słodkiej ociężałości. W końcu wstała i podeszła do łóżka dzieci. Maciek spał słodko, ale Ania nie spuszczała z niej wzroku.
– No, co tak na mnie ślepisz? – mruknęła. – Spać powinnaś.
– Co robiłaś? – spytała dziewczynka.
– Nie twoja rzecz – burknęła Martyna. – Starsza będziesz, sama się dowiesz.
– Ja już wiem – powiedziała mała rezolutnie. – Jak się tam dotyka, to tak dobrze się robi, ...
... tak słodko…
– To po kiej pytasz, kiedy wiesz, dziewucho? – rzuciła Martyna, nieco zaskoczona. – Śpij już, a nie gadaj po próżnicy. Jeszcze mi Maćka rozbudzisz.
Sięgnęła po kołdrę i nakryła oboje dzieci.
– Martyna – spytała jeszcze dziewczynka, – a to będzie z tego siostra albo braciszek?
– Patrzcie ją, jaka wygadana! – Pokręciła głową. – Nie masz to o czym myśleć?
– Bo ja to bym chciała siostrzyczkę – poprosiła cicho dziewczynka. – Chciałabym mieć siostrę…
– Przecież ja jestem twoją siostrą.
– No tak, ale ty jesteś dorosła. Przecież Maćka to już sama rodziłaś, prawda? A Maciek to mój braciszek. Więc jesteś jak mama bardziej… Ja to bym chciała, żebyś była taką moją prawdziwą mamą, wiesz? A jakbyś wtedy miała córkę, to ona byłaby taką moją siostrą.
Martyna uśmiechnęła się. Anula ją rozczuliła.
– Dobrze, postaram się o córeczkę – szepnęła i nachyliła się nad łóżkiem dla pocałunku. – Ino teraz już śpij.
Kiedy wróciła do łoża, ojciec już chrapał. Cicho wślizgnęła się koło niego. Na swoje miejsce. Obrócił się i znowu przygarnął ją do siebie. Uśmiechnęła się, zadowolona, śpiąca i szczęśliwa. Zamknęła oczy i położyła sobie dłoń na brzuchu.
Gdzieś tam, w jej łonie, tworzyło się nowe życie.