1. Wiedźma


    Data: 18.12.2022, Kategorie: Fantazja zima, góry, Autor: sajmon

    ... dziewczyny, rozebrane od strojów kąpielowych i jedna za drugą wskoczyły w rozciągające się poza balustradami tarasu śnieżne zaspy. Adam, przecierając ze zdumienia oczy, patrzył jak półnago taplają się w śniegu, niczym w spienionych falach, przy plaży jednej z rajskich wysp. Owszem miały na sobie buty i wysokie wełniane podkolanówki, także kolorowe czapki, ale poza tym tylko stroje kąpielowe. Różne odmiany morsowania zrobiły się ostatnio bardzo popularne, więc nie dziwił się temu. Niezwykły był po prostu widok roznegliżowanych na śniegu kobiecych ciał. Wysoka blondyna z długim warkoczem i wytatuowanymi ramionami wyglądała na prowodyrkę. Miała z pewnością silikonowy biust, który z trudem skrywało skąpe bikini w jarzących barwach. Drugą o dziwo była murzynka. Jej ciało o barwie mlecznej czekolady było doskonale wyrzeźbione, niczym u lekkoatletki. Ostatnia z dziewczyn wyróżniała się nieco obfitszą sylwetką. Nie przeszkadzało jej to jednak wcisnąć się w kusy kostium, nie zakrywający prawie niczego. Kiedy niczym wariatka podskakiwała i tarzała się w śniegu, Adam miał wrażenie, że jej biust lada chwila wyskoczy z miseczek. O dziwo to właśnie od niej nie mógł oderwać oczu, jakby właśnie czekał, aż niesforny cycek wyłoni się specjalnie dla niego. Poczuł, że to właśnie na jej widok, nie murzynki i nie silikonowej blondi zaostrzają się jego zmysły i buzująca krew wypełnia uśpione zakamarki jego ciała.
    
    Zabawa na śniegu trwała ledwie kilka minut. Był ich jedynym obserwatorem, ...
    ... dlatego wracając, pomachały mu zalotnie. Pomyślał, że z pewnością tu nocują i postanowił też zatrzymać się na noc.
    
    Znalazł się dla niego wolny pokój, zabrał więc swoje graty i rozlokował się w surowej klitce na poddaszu. Ogarnął się z grubsza i zszedł do bufetu, żeby zjeść jakiś późny obiad.
    
    Przy ławie w kącie rozpoznał trzy dziewczyny. Siedziały jednak w towarzystwie trzech facetów. Ten widok pozbawił go zupełnie apetytu, ale mimo tego zamówił placki po węgiersku i usiadł w drugim kącie sali. Z zazdrością spoglądał ukradkiem na rudą dziewczynę, tę o bujnych kształtach, wesoło trajkoczącą z miśkowatym facetem o długiej, szpakowatej brodzie drwala. Placek był gumowaty, a gulasz zimny i z trudem dobrnął do połowy dania, po czym odstawił niedojedzony talerz do okienka na zwrot naczyń i niezadowolony ze swojej decyzji poczłapał do pokoju. Warunki były tam spartańskie, jak to w schronisku. Klitka była wręcz klaustrofobiczna, brakowało łazienki i aneksu kuchennego, ale po to tu przecież przyjechał, żeby nacieszyć się zimą i górami.
    
    Próbował czytać, ale coś zaczęło go rozpraszać. Coś zgrzytało i stukało, nie wiedział, czy za ścianą, czy pod łóżkiem, czy na korytarzu. To nie była sprzątaczka, ani krople wody, raczej coś jak gryzonie myszkujące za boazerią. Kiedy jednak spoza tych dziwnych odgłosów przedarł się głośny kobiecy jęk, wszystko zrozumiał. Nagle zupełnie przestały go obchodzić narciarskie przygody i bezkresne zimowe góry. Coś w nim pękło i rozsypało się po podłodze, a ...
«1...345...11»