1. Wiedźma


    Data: 18.12.2022, Kategorie: Fantazja zima, góry, Autor: sajmon

    ... pozbawiona skorupy ochronnej wyobraźnia zaczęła wyczarowywać obrazy tej rudej dziewczyny. Zobaczył jej duże, nagie piersi tłamszone dłońmi tego brodacza, jego język śliniący jej sutki i białe, tłuste dupsko poruszające się rytmicznie między jej rozchylonymi kolanami.
    
    Rzucił książką w bezsilnym gniewie i zerwał się z pryczy. Poczuł, że potrzebuje zimnego prysznica. Porwał więc ręcznik i wyszedł z pokoju na poszukiwanie łazienek. Kiedy schodził po schodach, schronisko wydało się mu już absolutnie ciche i uśpione. Może to jednak nie jęczała ruda? Z większym prawdopodobieństwem bzykać się mogła blondyna z silikonami. Była z takim wysokim łysym mięśniakiem, a tacy ludzie, jak pomyślał, nie odpuszczają sobie seksu. Murzynki, która siedziała ze starszym chyba od niej drugie tyle tatuśkiem, nie potrafił sobie wcale wyobrazić w łóżku.
    
    Prysznice były puste i ciche. Rozebrał się i wszedł do jednej z kabin. Puścił wodę i wtedy usłyszał kroki. Kroki bosych stóp na mokrej podłodze.
    
    “Przepraszam. Czy można?” – usłyszał czyjś głos, po czym drgnęła ceratowa kotara.
    
    Zamarł. Po drugiej strony kotary stała Ruda. Uśmiechając się, zdjęła biały szlafrok i zupełnie goła wsunęła się do jego kabiny, zasuwając zasłonę. Strumienie wody spłynęły na jej kręcone włosy, prostując ich splot i popłynęły dalej na jej duże piersi, sterczące szeroko na boki jasnymi brodawkami. Poczuł, jak coś w nim tężeje gdzieś poniżej splotu słonecznego. Coś pęczniało i rosło niczym balonik, z którego ...
    ... animatorki dziecięcych zabaw robią dmuchane zwierzątka. Coś pompowało ten balon bez ustanku, nie zastanawiając się nad jego wytrzymałością, aż jak się tego można było spodziewać, balonik w kształcie długiego makarona pękł z hukiem. Adam otworzył oczy i otrząsnął się z majaków. Był sam. Woda lała mu się po głowie, po brzuchu i nogach…
    
    *
    
    Skrzypnęły drzwi i do izby weszła okutana w futra młoda dziewczyna. Mogła mieć najwyżej piętnaście lat, ale z twarzy, włosów i postury bardzo przypominała zielarkę. Domyślił się, że to pewnie jej córka. Rozpłaszczyła się i bez słów wyciągnęła z kąta drewnianą balię, do której zaczęła nalewać wrzątek ze stojących na piecu garczków. Następnie sypnęła do wody garść suszu, który po zamieszaniu zapienił się jak w prawdziwej wannie.
    
    – Przygotowałam panu kąpiel – rzekła grzecznie.
    
    Spojrzał na nią zaskoczony, ale posłusznie rozebrał się i zanurzył w gorącej kąpieli. Zapachniało lawendą, macierzanką i szałwią. Głównie szałwią, od której aż zakręciło mu w nosie. Dziewczyna wzięła mydło i zaczęła myć mu kark, ramiona i plecy. Jej buzia, niemal dziecięca, a jednak na swój sposób dojrzała, była niczym wygładzona w fotoszopie kopia twarzy starej. Przymknął oczy, tak było mu dobrze. Pomyślał, że do pełni szczęścia brakuje mu chyba tylko, żeby się rozebrała i wykąpała razem z nim. Szybko jednak odpędził takie myśli, żeby nie zauważyła zawstydzającego go podniecenia
    
    Gdy podniósł oczy, dziewczyny nie było już obok. Ścieliła stojące na końcu izby łóżko. ...
«12...456...11»