Marta i natarczywy biznesmen
Data: 23.12.2022,
Kategorie:
nauczycielka,
pończochy,
biznesmen,
Podglądanie
Autor: historyczka
... czy mam rodzinę. Wiadomość, że jestem panną, do tego samotną, przyjął wręcz entuzjastycznie. Kiedy wyjawiłam, że pasjonuję się modą, komplementował mój styl ubierania i obecną kreację.
- Wygląda pani fantastycznie w tej mini! Gdybym był pani szefem, nakazałbym pani chodzić wyłącznie w krótkich spódniczkach!
Lał miód na moje uszy, a ja łykałam to jak nastolatka. Uwielbiałam gdy ktoś wychwalał mój styl, a zwłaszcza moje nogi...
- No to jest pan despotycznym szefem! - zaśmiałam się - Jako pańska podwładna byłabym chyba nieustannie narażona na akieś nakazy... dyspozycje... - Ku memu zdziwieniu - podnieciła mnie taka myśl.
- Ma pani rację! Uwielbiam zarządzać firmą... ludźmi. A pani szczególnie upodobałbym sobie wydawać polecenia!
Jego uśmiech był tyleż szeroki, co szczery.
- Ochh... Jakież to jeszcze wydawałby mi pan polecenia? - dopytywałam kokieteryjnie.
- Hmm... Myślę, że byłoby ich wiele... bo, nawet pani sobie nie wyobraża, jak bardzo jestem pomysłowy w takich kwestiach - nie przestawał szczerzyć zębów - ale na przykład chciałbym, żeby nosiła pani pończochy ze szwem. Takie klasyczne. Bardzo je lubię.
- Widzę, że nie dość, że ma pan wyrafinowane gusta, to jeszcze zna się pan dobrze na damskiej garderobie intymnej... - chciałam, żeby to zabrzmiało z pozoru jak przytyk, a tak na prawdę było dla niego pochwałą.
- Hmm... czy znam się? Lubię gdy kobiety noszą pończochy... A właśnie? Pani je nosi?
Jest dobry w zagęszczaniu atmosfery - pomyślałam. Nie ...
... ma powodu się migać od odpowiedzi, a z drugiej strony stawia mnie w sytuacji, że muszę mu wyjawiać sekrety mojego ubioru...
- No proszę... chce pan, żebym panu zdradzała moje kobiece tajemnice intymne...? Co mam pod spódnicą...?
Nie myliłam się, że moje słowa: "co mam pod spódnicą" - zadziałają na niego szczególnie.
- Chcę! - zaśmiał się - Koniecznie! Zwłaszcza, jak pani sama mówi, w kwestii, co ma pani pod spódnicą!
- Ach! Odważny z pana mężczyzna... No cóż, skoro tak... to dobrze...przyznam się. Lubię nosić pończochy... - wypowiadając to zawstydziłam się, ale jednocześnie sprawiło mi to dużą frajdę.
- Hmm... No dobrze... To miłe, że zdradza pani swoje tajemnice... a czy teraz też ma pani na sobie pończochy?
"A to drań! Idzie za ciosem! Ależ ja lubię takich!"
- No cóż... pan mnie zawstydza... no ale dobrze, skoro już panu zaczęłam zdradzać moje sekrety... więc... niech będzie... mam na sobie pończochy...
- Mmm! To ja teraz o niczym innym nie będę myślał, jak tylko o tym, co ma pani pod tą spódniczką... - ostatnią część zdania wypowiedział wolniej i niższym tonem.
Zarumieniłam się z powodu dwuznaczności ostatnich słów. "Pod spódniczką" - oznaczało pończochy, a mogło oznaczać znacznie więcej...
A młodego prezesa jakby podnieciło moje zaczerwienienie. I brnął dalej.
- Taka elegancka kobieta, wytwornie nosząca pończochy, zapewne musi lubić elegancką bieliznę. Nieprawdaż?
"Łajdak! Ale trafił w punkt! I co ja mam teraz powiedzieć?"
- I co ja ...