1. Rekompensata, 9.


    Data: 24.12.2022, Kategorie: Mamuśki Autor: Tomnick

    ... ona zarabia nieco więcej od niego. Była wyjątkowo ożywiona, pełna temperamentu i taka namiętna... Przecież nam zdarzał się seks również po południu! A i tak czekałyśmy na kolację, drinki, wieczorne pływanie nago w oceanie albo dłuższy spacer, gdy trzymałyśmy się za rączkę jak nastolatki i pośpiesznie wracałyśmy do pokoju.
    
    *
    
    W pokoju czekało na nas schłodzone piwo i wino w lodówce. Bogna robiła świetne drinki. Siedziałyśmy z nimi na balkonie, rozmawiałyśmy, obserwując plażę, ludzi, nocny ruch i kiedy byłyśmy gotowe, szłyśmy kochać się. Potem półnagie wracałyśmy na balkon. Tutaj byłyśmy bezpieczne. Jedno z ostatnich pięter, wysokie płyty oddzielające balkony gwarantowały prywatność. A zresztą, odrobina niepewności dodawała smaczku spotkaniu dwóch kobiet ubranych jedynie w szorty, stringi albo owiniętych w pasie ręcznikami. Wtedy siedziałyśmy już obok siebie.
    
    I wówczas przychodziły nam do głowy takie szalone pomysły... To wówczas ruchałam kochankę świeczką, potem ona mnie. A ja rozdziewiczyłam jej obydwie dziurki! To znaczy jako pierwsza kobieta weszłam w jej obie dziurki. Była taka podekscytowana, uległa, otwarta na nowości...
    
    Kiedy o niej myślę, to robi mi się mokro... A w kraju jakoś nie możemy się spotkać, chociaż nie mieszkamy zbyt daleko. Mieszka raptem 15 minut jazdy autem do miasta.
    
    Gdy już się wydawało, że nasze relacje do końca urlopu będą stałe, każdy wieczór zapowiadać będzie lubieżny seks, to wtedy w nasze unormowane dni wtargnęła właśnie koleżanka ...
    ... ze swoim jurnym partnerem. No, ale dość wspomnień. Tamten urlop to materiał na odrębne opowiadanie. Zwłaszcza, że nadal nie możemy spotkać się. A miałabym na nią ochotę i to w miarę regularnie. Czasu mam dość.
    
    *
    
    Udawałam, że nie widzę spojrzeń panów wylegujących się na leżakach. Niektórzy byli wręcz nachalni, jakby proponowali spotkanie.
    
    – Tak, ale są raczej wykorzystywane przez trenerów pływania. Filmują ruchy zawodnika. Potem mogą wspólnie korygować błędy techniki – ratownik uśmiechnął się uprzejmie.
    
    – Acha, dziękuję za wyjaśnienia – nie śpieszę się z odejściem.
    
    On skończył swój dyżur. Chwila wahania, rozgląda się:
    
    – A pani miałaby ochotę zobaczyć, jak wyglądają pływający, obserwowani przez te szyby?
    
    – Jeżeli można, bardzo chętnie! – z delikatnym uśmiechem potakuję głową.
    
    Odwzajemnia uśmiech. Prowadzi mnie. Schodzimy po betonowych, wilgotnych schodach. Tu nie dociera hałas z basenu, za to słychać stukot moich szpilek. Otwiera ciężkie, metalowe drzwi. Uderza w nas fala ciepła. Ciemne pomieszczenie, nie widzę go.
    
    – Och! Ależ tu ciemno... Nic nie widzę!
    
    Coś mruknął pod nosem. Jest bardzo ciepło, wręcz duszno. Dotyka mojego ramienia, wzdrygam się przestraszona.
    
    – Tędy płynie podgrzewana woda do basenu, ale rury nie są izolowane, więc jest tutaj ciepło przez cały rok. Teraz temperatura jak w tropikach! – uśmiechnął się. – Proszę stać tutaj – trzymając mnie za ramiona, delikatnie kieruje, ustawiając tuż przed szybą. – Włączę oświetlenie z dołu i ...
«1234...7»