1. Gra serc


    Data: 10.01.2023, Kategorie: Lesbijki Romantyczne niemka, praca, miłość, Autor: paty_128

    ... zniecierpliwiona. Poświeciła po złączeniach gdzie są mury i sklepienie i ruszyła w stronę wyjścia. Gdy dotarła tam, odsunęła lekko skrzynię gadając cicho do siebie. Kopnęła ją lekko by wróciła na swe pierwotne miejsce. Obawiałam się przyłapania przez dawnych kolegów ukochanej.
    
    – No nareszcie.
    
    Skomentowała cicho, sięgając w stronę jednej z najwyżej wmurowanych cegieł. Chwyciła ją i zrzuciła, sięgając ręką w powstałą dziurę. Wyciągnęła mały, srebrny klucz. Podeszła do drzwi i wsunęła go do zamka. Przekręciła z łatwością dwa razy a drzwi nareszcie ustąpiły. Sięgnęła dłonią w bok. Białe światło jarzeniówki oślepiło nas na chwilę.
    
    Nie powiedziałabym, że jesteśmy w podziemiach. Zadbane pomieszczenie o charakterze typowo laboratoryjnym potrafiło zmylić. Białe ściany, całkiem równe. Szafki, szafeczki z przeszklonymi drzwiczkami odkrywały swą szklaną zawartość. Wszechogarniająca czystość. No, nie licząc wiadra z wodą w kącie. Swoją drogą, genialna kryjówka. Kto by pomyślał, że w kościelnych, wiekowych podziemiach można pracować nad nowym specyfikiem?
    
    – Księża i zakościelny są przekupieni – Kate nareszcie przemówiła. – Zawsze łasi na kasę, nieważne, z jakiego źródła. Cóż, nie ma co się rozczulać, ludzie Rudego chcieli skrzywdzić inne dziewczyny tak jak ciebie.
    
    Cofnęła się po kanister i powoli rozlała zawartość. Wolałam zostać w ciemnym korytarzu, niech sama to zrobi. Z kieszeni wyciągnęła zapalniczkę.
    
    – Odejdź w stronę wejścia.
    
    Posłuchałam się i nim się ...
    ... obejrzałam, już wszystko zapłonęło a żona szła w moją stronę. Wydostałyśmy się stamtąd z powrotem do zakrystii i wyszłyśmy z kościoła jakby nigdy nic. Wsiadając do samochodu widziałam kłąb dymu unoszący się od wentylacji. Epicentrum problemów Kate właśnie było trawione przez ogień.
    
    Granicę przekroczyłyśmy przed dwudziestą trzecią, wiezione autokarem w pięćdziesiąt osób. Bałam się nieznanego. Z drugiej strony, jechałam z Kate i czułam się bezpiecznie. Początkowy okres, na jaki się zapisałyśmy to cztery tygodnie. Bardziej uspokajało mnie słowo „miesiąc”. Jak to wszystko będzie wyglądać? W biurze poprosiłyśmy o dwuosobowy pokój, jednak nie obiecano nam tego na sto procent i zapisano nas jako parę. Koleżanek, oczywiście. Wolałyśmy nie świecić swoim związkiem przed obcymi ludźmi.
    
    Spojrzałam na siedzącą obok żonę. Przysnęła. Złapałam ją za rękę i również spróbowałam odpłynąć w objęcia Morfeusza. Chciałam być przytomna przy podpisywaniu umów, a na miejscu miałyśmy być koło siódmej rano.
    
    Słuchając poleceń, wskazówek i odpowiadając na pytania czterech kierujących kolejnymi etapami przyjęcia, trafiłyśmy ostatecznie parędziesiąt kilometrów dalej, do pięknej, małej miejscowości położonej w dolinie. Tu na pewno nas nie znajdą, pomyślałam.
    
    Skierowano nas do czteroosobowego pokoju, na oko miał 3 na 5 metrów. Ciasno i skromnie; dwa łóżka piętrowe, szafki i szafeczki. Mieszkająca tam dziewczyna wprowadziła nas w nowy świat. Gdy następnego dnia koordynatorka wywiesiła listę z nowymi ...
«1234...51»